Witam wszystkich, którzy są ze mną, wszystkich którzy po cichutku zaglądają i wszystkich, którzy przyjdą tylko raz i nigdy nie wrócą. Cieszę się, że jesteście :)

Obserwują:

sobota, 31 marca 2018

Zmartwychwstanie

Kochani
zdrowych, radosnych, ciepłych i rodzinnych 
 Wielkanocnych Świąt
oraz opieki Zmartwychwstałego na dalszy czas





Bardzo serdecznie dziękuję Ewuni Jurewicz, Ani/Pawannie, Małgosi B oraz Alince za pamięć i piękne życzenia


środa, 7 marca 2018

Ale to już było...

... i może jeszcze będzie :)

Witajcie :)

Idzie wiosna. U mnie na razie powoli, ale podobno ma przyspieszyć od niedzieli. Wreszcie skończyły się mroźne, wietrzne dni i można optymistyczniej popatrzeć na świat. Co prawda siedzę w domu, bo jestem chora, ale nadchodzące cieplejsze powietrze i topiący się za oknami śnieg cudownie mnie nastraja. Ptaki też już od kilku dni radośniej śpiewają. Wreszcie będzie można odtrąbić koniec zimy.

Natomiast nie bardzo jestem zadowolona z moich poczynań robótkowych, bo nie zdążyłam przed końcem zimy z kominem. Pocieszam się tylko faktem, że w przyszłym roku znów będzie zima i może jednak się przyda.
Komin z tej samej włóczki co poprzedni, Angora Active. Nieco tylko wyższy i innym wzorem.



***

Teraz książkowo. Po pierwszej powieści Diane Chamberlain, sięgnęłam po jej kolejne pozycje.


Dobrze się czyta tę autorkę. Niebanalna akcja powieści, trochę zagmatwane losy bohaterów i oczywiście szczęśliwy koniec. 


Ponieważ zbliżają się Święta Wielkanocne, a na waszych blogach goszczą już zajączki, kurki, jajka, przypominając mi o konieczności wykonania kilku ozdób, więc wykorzystam te moje wolne dni, do wiercenia dziurek w skorupkach. Ale o tym pewnie następnym razem :)

Pa :)

sobota, 17 lutego 2018

Zdążyłam przed końcem zimy :)

I skończyłam wreszcie golf dla syna :) Jest bardzo miękki i ciepły.
Na wzrost 183cm wyszło 80dag włóczki Merino Gold. Robiłam podwójną nitką i drutami nr 5.






Zdjęć na modelu nie będzie, bo model niechętny do współpracy jako model ;) Chciałam sobie zrobić zdjęcie, ale jest na mnie zdecydowanie za wielki :)))))))))) Ogólnie, jestem zadowolona.

W przerwach pomiędzy robótkami i pracą nadrabiam zaległości czytelnicze. Wreszcie zapisałam się do biblioteki w naszej gminie. Na początek wypożyczyłam pierwszy tom sagi "Zemsta i przebaczenie" Joanny Jax.



Chciałam od razu wypożyczyć kolejne tomy, jednak niestety, są wypożyczone. Dlatego, teraz już biorę tylko seriami. I tak trafiła do mnie Ałbena Grabowska, polska pisarka z bułgarskimi korzeniami.


Pierwszy tom w piękny sposób opisuje historię dziewczynki, córki z nieprawego łoża, inteligentnej, otoczonej dobrobytem i bardzo samotnej.
Po drugi tom sięgnęłam z automatu, żeby poznać dalsze losy dziewczynki. I niestety troszkę się zawiodłam. Za dużo się dzieje, jak na jedną osobę.
Trzeci tom mnie najzwyczajniej w świecie zmęczył. I przypomniały mi się słowa waszych komentarzy, że nie warto się nad lekturą męczyć. Tak więc po około 250 stronach, przeleciałam po łebkach aż do ostatniego rozdziału, który utwierdził mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłam.
Teraz myślę opowiedziana w pierwszym tomie historia, pomimo tragicznego zakończenia, powinna się na pierwszym tomie skończyć. Byłoby bardziej... życiowo i prawdopodobnie :) Ale to oczywiscie moje zdanie. Saga ma bardzo dobre recenzje.

Żeby się odstresować opisami wojny, przesłuchań, prześladowań, gestapo i abwery, sięgnęłam po
"Sekretne życie Cee Cee Wilkes"


Współczesna powieść, która mogłaby się wydarzyć na prawdę.
Cee Cee, zakochana szesnatolatka, w imię miłości, wplątuje się w porwanie ciężarnej żony gubernatora...
Po dwudziestu latach szczątki gubernatorowej zostają odnalezione, jednak nie ma śladu po dziecku.
Co zrobi Cee Cee? Czy wyjawi prawdę kładąc na szalę spokój swojej rodziny? Czy prawda, która może uratować życie oskarżonego,  niszcząc życie najbliższych, warta jest ujawnienia?

Na koniec przesyłam Wam lekko mroźny, słoneczny dzień :)


Do następnego :)


piątek, 26 stycznia 2018

Czytelniczo

Witajcie :)

Nadal robię golf dla syna, mam nadzieję, że go skończę w tym tygodniu :)

Czasem jeżdżę do pracy autobusem.  Zdarza mi się to w chwilach nadciągającej, zimowej ślizgawicy. Jest plus takich wyjazdów. Mam sporo czasu zanim przyjedzie autobus i spędzam go w księgarni :)
Tym razem trafiłam na wyprzedaż, bo księgarnia jest w likwidacji. Szkoda, bardzo szkoda. Zawsze było tam dość dużo ludzi, ale może nie aż tak dużo, żeby było opłacalnie :(

W 80% przecenie kupiłam dwa tomy "Jabłoniowego sadu".  Przeczytałam oba w trzy dni. Mam tak z książkami, że jak już zacznę czytać, to nie mogę przestać. I jak tak sobie przypominam, to tylko jednej pozycji nie dałam rady przeczytać. Klasyk romansów wszech czasów, "Przeminęło z wiatrem", pokonał mnie po pierwszych kilkunastu stronach i nigdy więcej po tę powieść nie sięgnęłam.

"Jabłoniowy sad" to współczesna saga rodzinna. W przygotowaniu są kolejne części.


Saga niesie ze sobą przesłanie. Najważniejsze w życiu jest miejsce miejsce, do którego zawsze możemy wrócić. W którym czekają na nas ci, których kochamy i którzy nas kochają. Rodzina i dom rodzinny.


Kiedy wychodziłam za mąż i miałam przeprowadzić się na swoje, mój tato mi powiedział: pamiętaj córuś, że ten dom, zawsze jest dla ciebie otwarty. Jak ci będzie źle, wracaj.

Dlatego te dwa tomy odebrałam bardzo osobiście.
Są takie miejsca na świecie i szczęśliwi ci, którzy je mają.

:)





piątek, 12 stycznia 2018

Moge zakończyć okres świąteczny :)

Dzień dobry wszystkim miłym Gościom.

Dziś jest Dzień Sukcesu Poczty Polskiej!

Dlaczego?
Bo właśnie dziś PP dostarczyła mi życzenia świąteczne, które w połowie grudnia ubiegłego roku wysłała do mnie zawsze pamiętająca Marzenka z bloga Świat Cieni.





Marzenko, to nic, że późno. Dziękuję Ci za pamięć, cudowne życzenia i te radosne, przyjacielskie bałwanki. Sprawiłaś mi ogromna radość :)

Poczto Polska, odtrąb sukces...


***

W temacie robótkowym niewiele. Chyba za sprawą jakiegoś pędzącego czasu. Mam nadzieje, że choć troszkę zwolni. 
Robię golf dla syna. Miałam zrobić komin, ale usłyszałam: a nie zrobiłabyś mi mamuś takiego swetra jak kiedyś? No to robię. Jakiś wielki ten mój syn. Robię i robię... ale już jestem w rękawach. Myślę, że przed końcem zimy się wyrobię :)


Na imieniny dostałam komplet drutów HiyaHiya i powiem Wam, zakochałam się w nich.  Mercedeski jak nic :) Idealne połączenie druta z żyłką. Nic nie haczy, nic się nie zatrzymuje, robótka na nich płynie. 
te na zdjęciu, służą mi już tylko po to, żeby  łapać luźne oczka.

***

Pogoda beznadziejna. Na dwanaście dni stycznia,  siedem było z opadami śniegu, śniegu z deszczem lub deszczu. W ogrodzie mokro, można po trawie się ślizgać.
Temperatury nie pozwalają roślinom zapaść w zimowy sen.


Może zima nie przyjdzie w kwietniu?

Pozdrawiam Was wszystkich, dziękuję za wszystkie życzenia i komentarze i lecę teraz do Was.

poniedziałek, 1 stycznia 2018

Nowy rok

Dziś jest pierwszym dniem reszty twojego życia
Jonathan Carroll

Życzę wszystkim, aby przeżyli go wspaniale :)

Kochani, radości, spokoju i miłości w nowym roku