Miesiąc temu zrobiłam czapkę dla córki jednej z moich koleżanek. Miała być czarna, sciągaczowa. Taka była. Była, bo w piątek tę najzwyklejszą czapkę na świecie ktoś jej ukradł w czasie drogi do pracy, w busie. Sugerowałam, że może jej wypadła z torby, ale nie. Wsiadając do busa zdjęła czapkę z głowy i włożyła do torby, na wierzch, torba oczywiście otwarta. Gdy wysiadła na końcowym przystanku, nie miała co na głowę założyć. Wróciła, przeszukała busa razem z kierowcą, ale czapusi nie było.
Od poniedziałku zapowiadali nadejście zimy... Niektórzy ukradną nawet zwykłą, prostą czapkę.
Zrobiłam wczoraj drugą taką samą. Co prawda zimy jakoś nie widać, ale przy temperaturach 3-5 st w czapce jest przyjemniej :)
Czapkę zrobiłam z podwójnej nitki Kocurka, nabierając na druty 100 oczek. Pierwsze 6cm na drutach 3,5, potem na drutach 5.
Na wysokości 25cm wszystkie oczka lewe przerobiłam po 2 razem.
Na wysokości 26cm wszystkie oczka prawe - po dwa razem.
Resztę oczek zakończyłam, przeciągając nitkę przez pozostałe na drucie oczka i zacisnęłam.
Może ta przetrwa do wiosny.