Dziękuję Wam bardzo za tak miłe i liczne komentarze pod czekoladowymi poduszkami. Nie odpowiedziałam na wszystkie, ale wszystkie przeczytałam z uśmiechem na twarzy. Fajnie przeczytać, że są ludziki co czekolady nie lubią, a uwielbiają kożuchy z mleka, że moje kwadratowe czekoladki przywołały wspomnienie z domu rodzinnego i przeprowadziły kilkoro z Was do czasów dziecięcych w towarzystwie kochanych babć. A te osoby, które bez czekolady żyć by nie mogły, niech ją wcinają, bo to samo zdrowie i żadne MagneB6 tyle magnezu nam nie dostarczy co czekolada :) I czekam z ciekawością na brownie Reni, bo się przymierza do zrobienia, a skoro tak napisała, to czarne na białym jest i słowa dotrzymać trzeba :)
Zabawa trwa dalej...
...a ja zupełnie nie miałam pomysłu na carvingową część. Przeglądałam na google zdjęcia ozdób czekoladowych... cóż... zapalałam miłością do motylków :) Pierwsza próba nie okazała się wirtuozerią carvingowej sztuki, ale jest, trzyma się i do motyla nawet trochę podobny. Oto on, czekoladowo gorzki, nieco przyciężki, ale myślę, że Stefcia miłośniczką czekolady gorzkiej jest i spałaszuje go w try-miga (jak mawiała moja babcia).
Teraz sobie uświadomiłam, że żaby żywią się owadami :)))
Osoby, które jeszcze nie wiedzą, zapraszam przy okazji na konkurs u Danutki. Jak robicie ozdoby z darów jesieni, pokażcie nam, jeszcze jest czas :)
Do następnego razu, pa :)
To się nazywa czekoladka do schrupania- fantastyczny motyl . Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Marzenko, chrupiacy to on jest bardzo :)
Usuń:*
smakowity, podtuczysz Stefcię przed zimą ;))), pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńŻabki lubią motylki :)
UsuńMiłego wieczoru :)
O mamciu jestem pod wrażeniem , pewnie przepyszny , ale za piękny ,żeby go zjeść pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńDusiu, nie zjadłam, na prawdę. Ale chyba uciekł spłoszony jak do kuchni wszedł mąż, bo zniknął ;)
UsuńEwuniu cudny motyl. Udało Ci się znakomicie odrobić zadanie. Jestem pod wrażeniem. Takie ciacho można schrupac, choć motylka może szkoda troche. Pozdrawiam goraco.
OdpowiedzUsuńNie szkoda Haniu, czekolady jest pod dostatkiem :)))
UsuńDziękuje i miłego weekendu życzę :)
Przepiękny ten motyl :) Podziwiam tym bardziej, że ja jestem totalne beztalencie jeśli chodzi o ozdoby ;)
OdpowiedzUsuńJustynko, zapewniam Cię, że mój w wyobraźni też wyglądał jak rajski motyl :)))))) haftujesz cudnie, więc talenty posiadasz ;)
UsuńWyszedł Ci świetny i smakowity motyl:) Zabawnie brzmi takie zestawienie przymiotników w odniesieniu do owada:)) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŻabka tez tak pewnie myśli, patrząc na motyla :)))))))))))))
UsuńPozdrawiam Anettko :)
O jaki cudny motyl, przyznam szczerze, że mnie zaskoczyłaś, nie że nie wierzę w Twoje talenta, ale było coś o nieoblizywaniu paluszków, czyżby jednak ... :)
OdpowiedzUsuńSłoneczko świeci, ale piździ niemiłosiernie ...
Buziaki :)
Ha! Udało mi się Ciebie zaskoczyć, Bożenko :) Miał być pająk na pajęczynie z masy czekoladowej, nawet się zastanawiałam, czy robić w rękawiczkach winylowych. Jednak jak się już czekolada rozpuściła w ruch poszła: strzykawka 20ml, maleńka łyżeczka i udało się bez brudzenia paluchów. Na sam koniec oblizałam konus strzykawki i to mroczne, gorzkie, esencjonalne coś rozlało mi się po całej jamie ustnej, zajmując każdy kubek smakowy i ślinianki podjęzykowe....
UsuńU mnie pogoda taka sama, dobrze że choć przez szybę ciepło :)))
Całuski :*
Pyszności
OdpowiedzUsuńSmacznego Marysiu :)
UsuńCudny ten motylek i jak się ładnie prezentuje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Jadziu :)
UsuńPiękny smakowity czekoladowy motylek I mówisz , że zrobiłaś go sama ?? Gratuluje Ewciu !!
OdpowiedzUsuńNo samam Ci ja go zrobiła Aniu :)))
UsuńNo nie!!! Ty Ewuś to masz pomysły!!! Powaliłaś mnie tą pracą na kolana.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepluteńko:)
Aneczko, pomysł nie mój, z internetów przyszedł :)
UsuńDziękuję bardzo, buziolki :)
Ewuś aleś Ty zdolna skoro zrobiłaś takiego ślicznego motyla.Też na poczatku miałam plan aby zrobić coś z lejącej czekolady,ale spasowałam z braku czasu.Bo aby coś wykonać takiego to jedno podejście może być za mało.
OdpowiedzUsuńBuziaczki kochana :)
Danusiu i dasz radę, na bank. Szrycka, papier do pieczenia i czekolada, a robi sie samo :)
UsuńDziś na FB zobaczyłam jak kobitka śmiga z tą czekoladą i tworzy piękne kubeczki :)
Całuski slę :)
Jak dla mnie Ewciu motyl jest przepiękny i idealny, a do nie go jeszcze te andruty! Aż mi ślinka pociekła, a z drugiej strony to szkoda motyla..... to ja może zjem tylko andruty:-))))
OdpowiedzUsuńAgnieszko, zjedz i motyla, zrobię szybciutko drugiego :)
UsuńWspaniały motyl. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńDziekuję Weroniko :)
UsuńDo tego całego carvingu podchodzę jak pies do jeża, ale jak widzę takie cudeńka jak Twoj motyl to pojawia się taka myśl, że może jednak powinnam spróbować.... pięknie Ewuniu, bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńPowinnaś Beatko, bo zdolności w rączkach masz ogromne :)
UsuńDziękuję :)
Nie poszłaś na łatwiznę Ewuniu - podziwiam Twój kolejny talent, o poświęceniu nawet nie wspomnę! Pięknie to wyszło, motylek jest cudny. Prawdę mówiąc szkoda byłoby go zjeść! Gratuluję pomysłu i oczywiście wykonania. Miłej niedzieli.
OdpowiedzUsuńA mi się właśnie wydaje, że poszłam na łatwiznę Ewuniu :) Powinnam najpierw poćwiczyć, zrobić kilka takich motylków i dojść do perfekcji :))))))))))))))) Ale jak chyba u wszystkich nas, czasu coraz mniej, więc jest motyl olbrzym :)
Usuńdziękuję :)
no prostu cudo!
OdpowiedzUsuńmnie nie chcą wychodzić takie ozdoby, a przydały by sie, oj przydały :D
Reniu, chcą, tylko jeszcze o tym nie wiesz :)
UsuńO jaki ten motylek jest słodki, no ale u mnie to on by długo "nie polatał", chyba że u mnie w brzuszku :)
OdpowiedzUsuńI tez dlatego u nas nie polatał :) Zaraz chętny się znalazł :)
UsuńAle zazdroszczę Stefci, ze takie piękne pyszności dostanie. Super ten czekoladowy motylek !!!
OdpowiedzUsuńDziekuję Edytko :)
UsuńNie mam pojęcia jak się go robi , ale efekt jest rewelacyjny. Piękna ozdoba wypieku. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńMarysiu, prosto jak barszcz. Czekoladę się rozpuszcza, wlewa do szprycki i na papierze pergaminowym robi się takie wzorki jakie chcemy. Do lodówki na cała noc a na drugi dzień delikatnie ściągamy z papieru :)
UsuńMiłego wieczorku :))
Uwielbiam takie wafle, a Twój, z motylkiem, prezentuje się niesamowicie smakowicie:-)
OdpowiedzUsuńDziekuję Reniu :)
UsuńCudo, jaki piękny ...
OdpowiedzUsuńLubię gorzką czekoladę....
Pozdrawiam serdecznie...
Witaj Krysiu,
Usuńchoć nikogo ani niczego nie zstąpi, to podobno troszkę pomaga na smutek...
mmm kusisz motylkami czekoladowymi, a ja tu cukru staram sie unikać :)
OdpowiedzUsuńDlatego on z czekolady, nie z cukru ;)
UsuńCzekoladowe cudo:)
OdpowiedzUsuńDziekuję Bożenko :)
UsuńMotyl bardzo ładny i całkiem smakowicie wygląda ... i jeszcze z gorzkiej czekolady :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Danusiu :)
UsuńEwciu, masz jeszcze tego pięknego motylka? Chętnie bym go zjadła razem z tym ciachem!
OdpowiedzUsuńmmmła! To miał być pocałunek:)
Aniu, już nie mam...ale zrobię dla Ciebie jeszcze jednego :)
UsuńPiękny motylek czekoladowy.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny motyl! podziwiam, jak można cos takiego wyczarować z czekolady:)
OdpowiedzUsuńSmakowyty,,,
OdpowiedzUsuńowad to owad..żaba zje ;-D
OdpowiedzUsuńMyślę, że Stefcia z wielkim smakiem skonsumuje takiego pięknego motylka, bo ja tak właśnie bym zrobiła, choć Stefcią nie jestem. :))
OdpowiedzUsuńWow O.O ale arcydzieło, przepiękny jest ten motyl, jak go zrobiłaś? Miałaś jakąś foremkę, czy odręcznie na talerzu?
OdpowiedzUsuńJak zywy tylko z czekolady.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń