Witam wszystkich, którzy są ze mną, wszystkich którzy po cichutku zaglądają i wszystkich, którzy przyjdą tylko raz i nigdy nie wrócą. Cieszę się, że jesteście :)

Obserwują:

niedziela, 22 września 2013

Leśna wyprawa i szydełkowe aniołki.

Witajcie :)
Wreszcie przestało padać. Poszłyśmy sobie z mamą do lasu. Cicho, spokojnie, pachnie spróchniałymi wioatrołomami i ściółką. Zagęściło się od grzybów wszelakich, od prawdziwków, po muchomory. Opieniek zatrzęsienie, ale wszystkie już stare, wielkie i mokre. Po naszych lasach chodzi się we wszystkich pozycjach ciała, najmniej w pozycji wyprostowanej :) Za to relaks doskonały, zastępuje gimnastykę. Oczywiście aparat został w domu. Nie wracałam po niego, bo wystarczająco się nakombinowałam jakby tu wyjść z domu, żeby kociaste za nami nie poszły. Miałam przy sobie tylko telefon, który służył za aparat, bo zasięgu i tak nie było.

Borowik szlachetny

Łysiczka trująca (maślanka wiązkowa)

Czubajka kania

Opieńki



Muchomor czerwony - trujący

Najwięcej w lesie jest kani. Pozytywną rzeczą jest według mnie to, że nikt ich nie zbiera. Mama mówiła, że w tych lasach kanie były zawsze, ale nigdy ludzie tutaj ich nie zbierali. Choć wszyscy wiedzą, że to kanie.

Rabaty w ogrodzie układają się do powoli do snu w oczekiwaniu wiosny. Jeszcze kwitną rudbekie i jeżówki. Czekam na pierwsze kwiaty marcinków. Pracy w ogrodzie jakby mniej, wieczory już są dłuższe więc postanowiłam zabrać się za wykonanie, a raczej próby wykonania szydełkowych aniołków. Nigdy wcześniej ich nie robiłam. Zawsze musi być ten pierwszy raz i tak pierwszy aniołek, całkiem próbny zrobiony. Już w trakcie robótki, wiedziałam, że szydełko za grube. Wyszedł trochę pokraczny, ale jak się go ukrochmali, ponaciąga, to może wyjdzie z niego anioł :)


Kolejny zrobiłam szydełkiem nr 1, kordonek Ada10. Troszkę inny wzór, mniejsze skrzydełka i według mnie ładniejsza spódniczka. Zdjęcie również przed krochmaleniem, ale będę usztywniać wszystkie na raz. Bo ma ich być więcej.



Do aniołków kiedyś dołączą gwiazdki, a może nawet bombki :) Tylko z usztywnianiem tych ostatnich nie wiem czy sobie poradzę.

4 komentarze:

  1. Na grzybach to ja się raczej znam ,ale zbieram te które na 100% wiem że jadalne.Aniołeczki są śliczne i czekam na kolejne szydełkowe ozdoby:)POzdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Danusiu, na pewno kolejne powstaną :)

      Usuń
  2. Na grzybach to aż raz wtym roku byłem.
    Żona zna się na tym, a ja pod jej okiem uczę się.
    A aniołki są śliczne !!!
    Ja zawsze wieszałem wszystkie na jednym patyku nad kaloryferem.
    Bombki to już trudniejsza sprawa.
    Ja niestety nie próbowałem.
    Zależy jak będziesz je robiła, w całości czy dwie połówki.
    Dwie połówki możesz spróbować na bombce steropianowej
    jaką kupisz w sklepie .
    A jak chodzi o całościową to wpróbuj po skończeniu włożyć balon do środka i nadmuchaj do dopowiedniej wielkości.
    A potem tylko krochmalić i usuchyć.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Januszu, jeszcze na pewno będziecie mieli okazję na wyprawę grzybową. Październik też jest grzybowym miesiącem :)
      Dziękuję za miłe słowa :)
      Właśnie przeczytałam o balonikach dmuchanych w bombkach i tak właśnie spróbuję. Chcę bombeczki całościowe, puste w środku, żeby można było je wyprać na przyszły rok.

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy wpisany komentarz :) Są dla mnie bardzo ważne. Dzięki nim wiem, że to co robię, ma jakiś sens.