środa, 6 marca 2013

Udało mi się skończyć i całkiem nie zepsuć :)

Wzięłam się za kończenie kosza, bo w przeciwnym razie skończyły by go moje koty. Upodobały sobie nowy schowek i wskakują do niego, zwijają się w kulkę a potem drap,drap pazurzyskami :)

Nie jest idealny, nie jest tak wspaniały jak te, które oglądam na blogach, ale córka mi powiedziała: jest piękny, bo ty go zrobiłaś :) No i już mi lepiej. Jak sobie poćwiczę jeszcze, to może któryś wyjdzie prosty i kształtny.A wtedy to....

A tak wygląda po malowaniu


kosz z papierowej wikliny
Pomalowany lakierobejcą w kolorze sosny. No, właściwie to jestem z niego dumna :)

16 komentarzy:

  1. Dziękuję Elu :) Wiem, że to nie jest jeszcze to, ma dużo prześwitów, ale to mój pierwszy kosz taki duży :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znaczy, małych to w ogóle jeszcze nigdy nie robiłam, więc to taki najpierwszy :)

      Usuń
  2. Ewcia ja też jestem z Ciebie dumna ..jest rewelacyjny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Lucy :) Podoba mi się jak stoi w słońcu z tej równiejszej strony :)))

      Usuń
  3. Kochana pierwszy raz jest najgorszy,możesz być dumna ,że się udało,teraz będzie tylko z górki.Ja wspierałam Cię kochana w tym całym sercem i dobrze ,że nie zrezygnowałaś.Udało się.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Danusiu :) bardzo się cieszę, że mam takie cudowne dusze przy sobie. To nic, że wirtualnie :) realnie czuję Wasze wsparcie :)

      Usuń
  4. Efka,pomietasz moj pierwszy koszyczek? Pikazywalam na FFO,wygladal jak gniot - lub jak gniazdo do ptakow jak kto woli - Twoj pierwszy jest IDEALNY !!!
    I w ogole rozmiar robi wrazenie,jest imponujacy,podziwiam,ze pierwszy kosz zrobilas takich rozmiarow i z takim rezultatem !
    Jestem naprawde pod mega wielkim wrazeniem,podziwiam i szczerze kubicuje,czekam na wiecej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izo, wiesz, jak go zaczynałam robić, to właśnie myślałam o Twoim pierwszym koszyczku i o tych, które robisz teraz. Pewnie nigdy nie dojdę do takiej perfekcji jak Twoja, ale ten kontrast Twoich koszyczków mnie zmobilizował najbardziej :)

      Usuń
  5. Dokładnie..najładniejszy bo Ty go zrobiłaś.papierowa wiklina to dla mnie temat tabu, ale w innych dziedzinach jakos sobie radzę.pozdrawiam.
    http://decomargherita.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Margherito na moim blogu :) Zaraz popędzę do Ciebie pooglądać.

      Usuń
  6. no wlaśnie chciałam napisać , że rozmiar robi swoje ..gdybyś robiła malutki taki na jajeczka byłby piękny i idealnie równy
    i inna rzecz kto Ci te rurki kręcił?
    ja bym zwariowała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucynko, opracowałam sobie kręcenie rurek, tak, że nie bolały mnie palce. A ponieważ siedziałam przy tym łącznie parę godzin na podłodze, to na następny dzień bardzo bolałay mnie ..... :) Mięśnie mi się naciągnęły :))))))) W każdym razie, aerobik nie daje tak dobrych efektów :)

      Usuń
  7. No Ewcia czapki z glow -piekny koszyk , widze ze i Ty sie zarazilas, krec dalej i tworz cuda

    OdpowiedzUsuń
  8. Aniu, a Ty wiesz czyja to wina. Ty wiesz.
    Cmok :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rewelacyjny...no to czekamy na cuda , krec dalej.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy wpisany komentarz :) Są dla mnie bardzo ważne. Dzięki nim wiem, że to co robię, ma jakiś sens.