Wróciłam ze szpitala. Wciąż jestem tam myślami. Żle nie było, choć brak jakichkolwiek informacji o leczeniu mnie dobijał. Po za tym, warunki bardzo dobre, czysto, sala z łazienką, trzyłóżkowa, oddział po remoncie. Ale nuda przed zabiegiem okropna. Nie ma telewizora, biblioteka w wakacje zamknięta, wyjść nie można. A przed zabiegiem spędziłam tam całe trzy doby. Ten czas wykorzystałam na szydełkowanie. Miała być serwetka, wyszedł bieżnik, a docelowo będzie obrus :)