Pusia
Zawsze chciałam mieć psa. To znaczy, zawsze jak byłam dzieckiem. Niestety nikt w domu nie podzielał mojego chciejstwa. Aż przyszła chwila i do mojego domu przyszła sunia Pusia. Dziś jest to stateczna starsza pani, która czasem zapomina, że ma tyle lat ile ma :)Pomimo trzech zabiegów operacyjnych jakie przeszła, jest sprawna i jak na swoje lata "dobrze się trzyma" :)
Toluś
Nigdy nie lubiłam specjalnie kotów. Nie, żeby mi przeszkadzały, nie. Były sobie gdzieś obok, czasem pogłaskałam, ale mieć kota ? Nieee. Przecież kot, to tylko leży i mruczy patrząc na wszystko i wszystkich z górnych poziomów swojego ego.
Co innego pies.
Więc jak to się stało, że zawładnęły moim sercem zupełnie !?
Bo znalazł nas Toluś. Mała bura istotka, zarobaczona, chuda, podrzucona do naszego ogrodu.
Nie mieliśmy serca zostawić samego. No i zaczęło się. Miłość do kota.
Był najwspanialszym kotem świata. Chodził ze mną na spacery przy nodze, na grzyby do lasu, mówił prawie ludzkim głosem, był pacyfistą, wspaniałym łowcą wszystkiego co pełza, biega, lata. Uwielbiał chodzić po starych dębach okalających naszą działkę.
Kot nad koty. Rozmawiał z człowiekiem patrząc prosto w oczy. Wtulał się w człowiecze ręce pełen ufności i mruczenia. Potrafił przekonać do siebie nawet Pusię jedynaczkę.
Toluś odszedł od nas 27 sierpnia 2011 roku. Czy można rozpaczać za kotem? Wcześniej wiedziałam, że tak. A wtedy dowiedziałam się jak bardzo tak.
Nie żegnam Cię mój kochany koteczku. Byłeś i będziesz zawsze w moim sercu.
Moje bure szczęście.
Panie Boże, nie jestem aniołem
dziś niewielu jest takich na świecie,
może ci, co na ziemskim padole
pokochali zwierzęta i dzieci.
Panie Boże, powiedziałeś "proście",
rzekłeś "proście, a będzie wam dane"
wiesz, że wczoraj po Tęczowym Moście
poszedł do Ciebie mój kot ukochany?
Panie Boże, poznasz go z łatwością,
miał sierść jedwabistą, cztery łapki, ogon,
proszę o Panie, zawołaj go głośno,
bo miał w zwyczaju nie słuchać nikogo.
Panie Boże, nie proszę dla siebie,
znajdź mu jakąś osobę przyjazną,
by głodny i smutny tam nie był, i żeby
mógł sobie przy kimś spokojnie zasnąć.
Panie Boże, a gdy tak się stanie,
że i mnie zabrać stąd będzie trzeba
pozwól, by wyszedł mi na spotkanie,
kiedy będę wędrować do nieba
autor:Marta "Majorka"Chociłowska-Juszczyk
**************************************************************************************
8 października 2011 roku daliśmy dom dwóm kotkom z Fundacji AFN. Może własnie Toluś po to zjawił się w naszym życiu, żebyśmy pokochali koty? Może to był jego cel? Jedno jest pewne, gdyby nie Tolcio, nigdy nie mielibyśmy kota.
Każdy z nich jest inny, każdy jest kochany :)
Julian, burasek patrzący człowiekowi w oczy, reagujący na swoje imię. Spokojny, zrównoważony kot. Mało miauczy, lubi pieszczoty, ale bez zamykania go w objęciach. Traktuje Batmana jak młodszego brata, strofując gdy ten jest za bardzo natrętny.
Batman. Czarna perła :) Kotecek z ADHD, w równie wielkim stopniu potrzebujący ruchu co tulenia na rękach. Do domu wchodzi przez... okno dachowe. Nie ma czasu na czekanie, aż ktoś wpuści go drzwiami. Po pergoli wyskakuje na dach i skrobie łapkami po szybie. Miauczy za siebie i za Julcia. Pieszczoch wtulający się całym sobą w człowieka.
Od maja 2013, mamy kolejne szczęście. Tym razem bursztynową koteczkę znad morza, podrzuconą do stadniny koni przy hotelu Erania.
Nasza Eranka, gosposia pilnująca domu, bardzo człowiecza i bardzo domowa :)
Od 30 maja 2014 mamy Tolę, pisałam o niej w głównej zakładce. Dziś 30 czerwca Tolunia miala sterylkę. Dzielna dziewczynka, znosi wszystko ze spokojem.8 października 2011 roku daliśmy dom dwóm kotkom z Fundacji AFN. Może własnie Toluś po to zjawił się w naszym życiu, żebyśmy pokochali koty? Może to był jego cel? Jedno jest pewne, gdyby nie Tolcio, nigdy nie mielibyśmy kota.
Każdy z nich jest inny, każdy jest kochany :)
Julian, burasek patrzący człowiekowi w oczy, reagujący na swoje imię. Spokojny, zrównoważony kot. Mało miauczy, lubi pieszczoty, ale bez zamykania go w objęciach. Traktuje Batmana jak młodszego brata, strofując gdy ten jest za bardzo natrętny.
Julian |
Julian |
Batman. Czarna perła :) Kotecek z ADHD, w równie wielkim stopniu potrzebujący ruchu co tulenia na rękach. Do domu wchodzi przez... okno dachowe. Nie ma czasu na czekanie, aż ktoś wpuści go drzwiami. Po pergoli wyskakuje na dach i skrobie łapkami po szybie. Miauczy za siebie i za Julcia. Pieszczoch wtulający się całym sobą w człowieka.
Batman |
Batman |
Od maja 2013, mamy kolejne szczęście. Tym razem bursztynową koteczkę znad morza, podrzuconą do stadniny koni przy hotelu Erania.
Nasza Eranka, gosposia pilnująca domu, bardzo człowiecza i bardzo domowa :)
Pusia jest uroczym psiakiem ale Twoje koty zauroczyły mnie ogromnie, zwłaszcza Eranka bo ma bardzo oryginalne umaszczenie. Jak przystało na kocią damę, z tak pięknym, kolorowym futerkiem wyróżnia się wśród innych kotów. Bardzo dziękuję za podanie stronki na forum.miau. Przeczytałam tam wszystko na temat białaczki u kotów i troszkę się uspokoiłam. Weterynarz do którego chodzę z moim Fiodorkiem jest bardzo dobrym, pełnym empatii lekarzem, w bardzo przystępny sposób wszystko mi wyjaśnił, dodał otuchy i powiedział na czym będzie wyglądało leczenie. Tak więc mogę powiedzieć, że po wczorajszej wizycie widzę świat w bardziej '' różowych kolorach'' tym bardziej, że na chwilę obecną Fiodor nie ma tragicznych wyników. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWiem co to znaczy rozpaczać po kocie. Straciłam trzy psy ale po żadnym nie płakałam i nie tęskniłam tak jak za kotką Luną. Nadal po niej płaczę, może to śmieszne ale tak jest, smutek mnie nie opuścił mimo, iż minęło już ponad pół roku. Pozdrawiam Cię.
OdpowiedzUsuńLuno-malutka, ten smutek nigdy nie opuszcza :( Rozumiem Cię :(
UsuńNie widziałam wczesniej tych postów, dopiero teraz czytam, czytam, czytam i bardzo sie rozczuliłam, a wiersz przepiękny... Tak to jest, czlowiek nie przeczuwa, że w chwili, gdy na jego drodze stanie futrzaste zwierzątko i obdarzy go zaufaniem, miłością i przywiazaniem, nie ma mocnych! przepadłeś z kretesem... Jestem niepoprawną psiara, byłam tez kociara. Teraz z przyczyn "technicznych"mam tylko dwa psy, ale wiele różnych futrzastyxch przeszło przez moje ręce i znalazło schronienie, DOM w pełnym znaczeniu tego slowa. Pod etykietą :"Nasze zwierzaki" znajdziesz wiele opowieści i zdjęć naszych i tych naszych "przelotnie" zwierzaków:) Widze, że jesteś bardzo dobrym czlowiekiem, bo tylko dobrzy potrafia z taką miloscią mówić o zwierzakach :):):)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, jestem normalnym człowiekiem, ale dziękuję.
UsuńUważam, że nie jesteśmy na tym świecie sami, a rozum i chwytne ręce mamy po to, żeby pomagać tym, którzy bez nas sobie nie mogą poradzić :)
Lecę poczytać "Nasze zwierzaki".
Zajrzałam , a tu takie piękne opowieści o kotach :-)
OdpowiedzUsuńGłaski dla koteczków i Pusi oczywiście :-)
Taki, koci pamiętnik :)
UsuńMizianki dla Twoich, Kasiu :)
Popłakałam sie czytajac wiersz .... piekny i mądry ....
OdpowiedzUsuńJestem tu pierwszy raz, wspaniałe masz zwierzaki i duże serce :-)
Pozdrawiamy serdecznie :-)
Cały czas jest mi brak Tolcia :( To był najwspanialszy kot, kot nad koty.
Usuńdziękuję
Dokładnie tak samo miał mój mąż - nie przepadał za kotami. Ale człowiek, który nigdy kota nie miał, nie ma zielonego pojęcia, jak bardzo można kota pokochać. I mąż też się o tym przekonał. Niedługo minie rok odkąd mamy Mańka (wypisz wymaluj Twój Batman, tylko nie jest z niego taki akrobata:)), a mąż nazywa go Swoim Maniusiem, rozpromienia się na jego widok (jak zresztą my wszyscy i na widok innych kotów również) i rozpieszcza, jak tylko może, taki się z niego zrobił miłośnik:)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemną masz menażerię! Z takim stadkiem żadna jesienna depresja nigdy nie grozi - wystarczy tylko spojrzeć w te hipnotyczne kocie oczy, posłuchać rekasującego mruczenia i pogłaskać miękką, ciepłą sierść, żeby każdy smutek zniknął:). Zresztą psy - zawsze "uśmiechnięte" na widok i dźwięk głosu właściciela, mają takie samo działanie. Zawsze powtarzam - zamiast antydepresantów - zwierzę do kochania:)
Jak się tak zastanowiłam, to wszystkie nasz kociaki, oprócz Tolusia są u nas dzięki mojemu mężowi :) To On znalazł Fundację AFN i uparł się, żeby Erance nie szukać domu nad morzem, tylko zabrać ja z nami. Tolę znalazł na naszym drewnie i też zabrał do domu :)
UsuńMasz rację Renyu, zwierzę zamiast leków :)
Ewuś, buszuję troszkę u Ciebie i jestem zachwycona, jak pięknie potrafisz pisać o swoich futrzastych. Sunie mamy tej samej rasy, tylko innych maści. Kotecki też u nas bywały, ale za kadencji Daisy nie mamy żadnego, bo małpa ogłaszała strajk głodowy , w momencie, jak były próby przygarnięcia jakiegoś, normalny szok.
OdpowiedzUsuńShi-tzu to prawdziwe lwie pieski, jak sobie umyślą coś w tych swoich małych łepkach, nie ma zmiłuj, musi być na ich :)
UsuńCudowne zwierzaki , dobrze że trafiłaś na Tolusia i dzięki niemu zakochałaś się w kotkach :-D
OdpowiedzUsuńA każdy kotek inny i każdy kochany ...
Pozdrawiam ciepło.
o matko! Efka, nie wiedziałam, że ty masz taką kociarnię :-)
OdpowiedzUsuńkota, szczegolnie przykuwa mój wzrok, z wiadomych względów ;-),
chmurna taka...
Córka z mężem wołają na nią Joda :)))))))
UsuńZaglądam czasami,sama o tym wiesz,ale dzisiaj postanowiłam otworzyć tą zakładkę i nie żałuję.
OdpowiedzUsuńZ kotami miałam tak jak Ty Ewo,były,podziwiałam ich niezależność czasami jak jakiś przechadzał się po drodze,to głaskałam go,jak tego chciał,aż do czasu.Teraz nie wyobrażam sobie domu bez kotów:D
Piękny pamiętnik napisałaś,Toluś wiedział gdzie przyjść,pomógł się Tobie otworzyć na koci świat.
Wiersz wzruszający,aż łzy się w oku kręcą.
Pozdrawiam i głaski dla wszystkich czteronożnych przesyłam:D
Ewka, padam przed Wami na kolana. Najpierw łzy poleciały, a potem wielka ulga, ze tacy cudowni ludzie są na świecie.
OdpowiedzUsuń