Witam Was serdecznie :)
Od dawna miałam ochotę spróbować. Pół roku temu kupiłam igły oraz czesankę. Nawet sweter miałam przeznaczony na ten cel. Jednak wciąż odkładałam to na kiedy indziej. W końcu nadarzyła się okazja, aby spróbować. Koleżanka poprosiła mnie o obcięcie sukienki, w której wytargały się dziurki. Od razu pomyślałam, że obciąć zawsze można, ale jeśli ufilcuję jakiegoś kwiatka, to może sukienka zostanie uratowana? Efekt nie jest powalający, ale mi się podoba. A co ważniejsze, spodobało mi się to dziubanie igiełkami. Pierwsze koty za płoty, a następne będą jak sobie kupię igły, bo miałam trzy i wszystkie trzy połamałam. Chyba za intensywnie dziubię igiełką :)
No to czas na zdjęcia
Kwiatuszek jest bliżej nieznanego rodzaju.
Osobą, której prace filcowane podziwiam jest niezmiennie Ewa Bera. Kiedyś chciałabym robić choć w części tak piękne filcowane obrazy. Póki co, konkurencji Ewci nie zrobię, choć ogólnie jestem zadowolona z początków :)
A Wy jak myślicie?
Ewuniu, stawiam na irysa:))) Moim zdaniem jak najbardziej udane pierwsze proby, no i sukienka uratowana:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKamillko, dziękuję, zwłaszcza za to, że widzisz w nim irysa :) Pierwotnie miał być właśnie on. Ale jakoś mi się za grubaśny wydał, więc postanowiłam zrobić z niego bratka, potem już poleciałooooooo :)))))
UsuńBuziolki :*
Ewuś ja stawiam na bratka(czepiłam się bratków i juz, wszędzie je widzę), to dobry początek, a znając Twoje umiejętność z tego bloga- niejednokrotnie zaskoczysz i jeszcze nam szczeka opadnie nie raz. Pozdrawiam, buziole.
OdpowiedzUsuńAnitko, miał być bratek, zanim powstała niezapominajka ( jak pisze Dusia) :))))))))) Bardzo Ci dziękuję za tak ciepłe słowa i powiem, że po nich muszę podejść do sprawy bardzo ambitnie, żeby nie dać plamy :)
UsuńBuziaki :*
Dziewczyny to jest Niezapominajka- piękna Ewuniu, Jesteś twórcza,Ci to wyszło pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńDusiu, bardzo Ci dziękuję :* Najwspanialsze jest to, że widzicie w tym jednym kwiatuszku, wszystkie opcje, które miały z niego powstać :))))
UsuńBuziaki :*
gratuluję, dla mnie wszystkie prace z igłą i nitką, to czarna magia!
OdpowiedzUsuńAgnieszko, ozdabiasz otaczający świat słowami, a do tego to dopiero trzeba mieć talent :)
UsuńŚwietnie wyszło jak na początek .
OdpowiedzUsuńWiadomo, trzeba się nauczyć, próbuj...
Będę próbować Krysiu,
Usuńdziękuję :)
Pięknie Ci wyszło :-) mi wygląda na bratka:-)
OdpowiedzUsuńAgatko, w drugiej wersji, zaraz po irysie, miał być właśnie bratek. Cudownie, że go tam zobaczyłaś :) dziękuję Ci :)
UsuńMnie się Ewuniu bardzo podoba ten ufilcowany kwiatuszek, aż się nie chce wierzyć, że to jest Twój debiut. Nie znam techniki ale to fajny pomysł, sukienka wygląda teraz jak nowa .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję Aniu, cieszą mnie Twoje słowa. Spodobało mi się to kłucie...właściwie kłucie igłami zawsze mi się podobało, ale w pracy (całe szczęście) żadnej igły nigdy nie złamałam :)))))))
UsuńBuziaczki Kochana :*
Ewuniu, super. Fajnie jest próbować nowych technik, jak też w końcu muszę bo igłę mam, trochę filcu mam tylko tak jakoś nigdy nie ma kiedy. Ale może pójdę za Twoim przykładem i też spróbuję? Kwiatek wygląda bardzo fajnie. Twój pierwszy raz widze bardzo udany i sukienka uratowana :)
OdpowiedzUsuńLidziu, to jest super sprawa. Kochasz szydełko, pokochasz na pewno filcowanie. A możliwości jest całe mnóstwo :)
UsuńDziękuję Ci i pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo mi się filcowanie podoba, czesanki mam całe pudło, a w prezencie kiedyś dostałam igłę, ale tylko raz się tą techniką zabawiłam... Ale skoro mam zapasy, to na pewno kiedyś do tego wrócę. Szczególnie właśnie podobają mi się takie nafilcowane motywy na tkaninie. Ślicznie wygląda Twój kwiatek:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Reniu, jak tylko znajdziesz czas, nafilcuj coś, będzie piękne, a szkoda, żeby czesanka leżała i czekała na mole :)
UsuńEwuniu ja Ci gratuluję"stara" sukienka a jaka nowa:)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Jadziu :) Czasem warto spróbować coś uratować ;)
UsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Pieknie wyglada filcowany kwiatek.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziekuję bardzo Elu :) Gorące pozdrowienia :)
UsuńMnie tam się kwiatuszek podoba, brawo za kreatywność! Co do igiełek, to od czasu do czasu wbijałaś je pod złym kątem, dlatego się połamały;)
OdpowiedzUsuńBuziaczki Ewuś:)
Aniu!, Ty tak rzadko pokazujesz swoje filcowane wyroby, że całkiem zapomniałam o tym, że Ty też filcujesz. A przecież filcowane jajo, które od Ciebie dostałam, od dwóch lat upiększa mój salon w Wielkanoc :)))))))
UsuńDziękuję Ci bardzo za radę, bo nie byłam pewna dlaczego z taką łatwością mi się te igiełki łamią. Chciałam chyba za szybko uzyskać końcowy efekt i może za szybko wbijałam, nie zwracając uwagi na pionowe ustawienie igieł. Będę o ty teraz pamiętać :*
Całuski ślę :*
Zawsze się zastanawiałam na czym polega to filcowanie. Do Ewci często zaglądam i podziwiam jej dzieła. Kiedyś zamówiłam nawet szal dla córci - w realu jest jeszcze piękniejszy niż na zdjęciach. Myślę Ewuniu, że jak już zaczęłaś to będziesz zgłębiać tą technikę i wkrótce powstaną cudne rzeczy. Debiut bardzo udany, kwiatuszek wykonałaś bardzo starannie a sukienka zyskała nowy, znacznie ciekawszy wygląd. Niewątpliwie masz do tego dryg! Buziaczki na weekend.
OdpowiedzUsuńEwuniu, dziękuję za tak mile słowa, są niewątpliwa zachęta do dalszego działania :) Złapałam bakcyla i jak tylko kupię komplet (większy) igieł, to będę ćwiczyć :)
UsuńBuziaczki :*
W ogóle tej techniki Ewo nie kojarzę, ale kwiatek wyszedł cudny:) Czy u Ciebie może doba trwa dłużej, że znajdujesz czas na pracę, ogród i wszystkie swoje pasje? :) Mi go ciągle na wszystko brakuje- jak czytam, to nie mogę wyszywać i odwrotnie. Dobrze, że chociaż jak mam wolny czas w pracy, to mogę robić co chcę i nikt nic nie mówi, to czasem uda się nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie:)
Justynko, dziękuję Ci bardzo :)
UsuńNiestety, moja doba jest równie krótka. Przez miesiąc nie zrobiłam nic oprócz porządków w ogrodzie. I ja również nie potrafię robić dwóch rzeczy na raz, mogę się skupić tyko na jednej :)
Pozdrawiam Cie serdecznie :)
Efciu Kochana, kwiatuszek wyszedł CI pięknie ! Ta technika od dawna mnie ineteresuje, ale na to to już ja niestety nie znajdę czasu :( Buziaczki przesyłam Kochana :*
OdpowiedzUsuńDziękuję Szymciu, takie słowa od Artystki to dla mnie ogromny bodziec do dalszych prób i doskonalenia techniki :)
UsuńBuziolki :*
Ewciu pierwsze koty za płoty,ale w tym przypadku chyba filcowy kwiat . A jaki, a czy to jest najważniejsze przecież jest śliczny i już się zastanawiałam co będzie następne. Ewciu czy jest coś czego nie potrafisz?;-). Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJest Marzenko, ale o tym ciiiiiiii ;)
UsuńDziękuję Ci i serdecznie pozdrawiam :)
Na filcowaniu się nie znam. Kwiatek bardzo mi się podoba i sukienka uratowana.Właścicielka ma niepowtarzalną sukienkę. Ćwicz dalej trzymam kciuki. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Teresko, ćwiczyć będę na pewno. A sukienkę postaram się upięknić jeszcze bardziej :)
UsuńPozdrawiam cieplutko :)
Gratuluję wspaniałych początków filcowania na sucho. Efekt ciekawy, więc ćwicz dalej. Z czasem pójdzie szybciej i lepiej. W tej technice to u mnie krew się z palców leje, a z igłami nie nadążam. Filcuję więc na mokro. Pozdrawiam i kibicuję Twojemu suchemu filcowaniu:))
OdpowiedzUsuńAlinko, jak oglądałam filmiki, to tak sobie właśnie pomyślałam, że od trzymania igły palce chyba bolą, więc od razu kupiłam igły z laleczką :) Ale pocieszyłaś mnie, że i Tobie dość łatwo idzie... kompletowanie nowych igieł :)))))))))))))))))
UsuńPodobnie jak Kamila, widzę w nim irysa. Jak napierwszy taki, to jest całkiem sympatyczny. Do tego odkryłam kolejną wspólną cechę, tez lubie dźgać igiełkami i tez niezmiernie rzadko to robię,ale Ty Ewuś, to masz chyba skrzywienie zawodowe ;) Buziaki :-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że coś z tym zawodowym jest, Bożenko :))))))))))))))
UsuńBuziol :*
Ewuniu to ma być debiut?
OdpowiedzUsuńPrzecież te kwiatek jest śliczny ,mnie też bardziej on na irysa wygląda,pewnie przez ten kolor i kształt.Sukienka teraz jest jak nowa i nawet mnie się ona podobamimo ,że nie przepadam za nimi.Ja to taka chłopiara haha w portkach bym tylko latala.
Buziaczki niedzielne zostawiam
Danusiu, ja ostatnio też raczej portkowa jestem. W sukience elegancko, ale w spodniach wygodniej :))))) A może sobie na dżinsy aplikację filcową machnę hahahahahaha
UsuńDziękuję i buziaki ślę :*
Jak na pierwszy raz, to rzeczywiście wyszło super! Choć na filcowaniu się nie znam, to widzę ową staranność i misterię wykonania. Czekam zatem na kolejne filcowanki, bo zapewne tak łatwo nie odpuścisz tej sztuki.
OdpowiedzUsuńNa pierwszy rzut oka - wg mnie - to niezapominajka:))
Serdecznie pozdrawiam:))
Gratuluję Ewo pomysłu i odwagi,na filcowaniu nie znam się,ale wyszło ciekawie.Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńJa bym powiedziała, że to śliczny fiołek. Sukienka bardzo zyskała na wyglądzie a nie tylko została uratowana. Mnie również ciekawi ta technika tylko czasu brak na wszystko:) najbardziej mnie ciekawi czy taka aplikacja jest trwała. Chyba można prać:/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Gratuluję Ewuniu, piękny kwiatuszek! Sukienka nabrała innego wymiaru. Teraz będzie się rzucała w oczy:)
OdpowiedzUsuńWiesz, igły łamią się przy tym niezmiennie, ale spróbuj trzymać prostopadle do pracy, z ukasa (najczęściej tak robimy) łatwiej się łamią.
Buziaki.
Ewuniu, najważniejsze że wszyscy rozpoznają że to kwiatek. Bardzo się cieszę, że zaczełaś filcować. Na sucho łatwiej poprowadzić wzór, mokre bardziej nieprzewidywalne. Trzymam kciuki za kolejne prace. A igieł trzeba trochę mieć, bo złośliwe bestie - łamią się czasami jedna za drugą. Jak by co - służę radą. Dziękuję za słowa uznania i pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńJa nawet takiego kwiatka nie umiałabym zrobić. Gratuluję debiutu. Ważne, że technika się podoba, igły zawsze można dokupić ( choć zapewne szkoda kasy, nawet nie wiem jakiego rzędu). Sukienka uratowana i super wygląda. Dla równowagi może dodać podobny kwiatek tylko troszkę mniejszy (jak dla mnie to połączenie bratka z niezapominajką)na górze po prawej stronie :)
OdpowiedzUsuńZ irysem mi się kojarzy :D Pierwsze koty za płoty. U mnie już kilka lat leży wełna i nie mam jakoś na to natchnienia . Fajnie wyszło :D
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to przypomina niezapominajkę :),rozpoczęłaś kolejną przygodę,super.Pracami Ewy Bery też się zachwycam,a znając Twoje podejście do każdej nowości to już niedługo namalujesz nam filcowe cacuszko :)
OdpowiedzUsuńEwuniu pozdrawiam najmilej :)
Uważam, że jest to bardzo piękny początek, wyszedł Ci kwiatek wspaniale :)
OdpowiedzUsuńno proszę! nowa technika ! :D
OdpowiedzUsuń