Witam serdecznie moje nowe obserwatorki: Kasię z Niesamowitego Kuferka, Joasię/aisha i Kasię z Artystycznej Dziupli, Olimpię, Małgosię i Klarę Papierową, cieszy mnie niezmiernie Wasza obecność, będę szczęśliwa jeśli pozostaniecie na dłużej
A teraz kilka słów o lecie.
Uwielbiam lato gorące i słoneczne. Pachnące dojrzewającymi owocami, kwitnącymi na łąkach ziołami, suszoną trawą po sianokosach.
Uwielbiam słuchać w gorące dni strzelających przed żniwami, dojrzałych kłosów pszenicy, świerszczy grających swoje miłosne koncerty, szemrzącego deszczu, dającego spragnionym roślinom pitną ucztę.
Takie lato mamy w tym roku. Gorące, słoneczne, ale też wilgotne. Nie zawsze chce mi się w ten upalny czas coś robić w ogrodzie, jeśli już, to w cienistych zakątkach, gdzie upał tak bardzo nie osłabia. Jednak miałam sporo wolnego czasu na siedzenie z szydełkiem. Do kompletu letnich dni skończyłam sobie obrus. Żółty jak słoneczniki.
Nigdy nie lubiłam robić pikotków. Starałam się wyrabiać wzory, żeby ominąć te koszmarne dla mnie bąbelki. Na swój obrus wybrałam sobie wzór, który pikotków miał dużo. Pomyślałam, że czas wreszcie stawić im czoła zwłaszcza, że bez nich nie byłby już taki jaki ma być. Dodają mu uroku. I są. Wszystkich pikotków w obrusie jest 2690, a ja nie mam już z nimi problemów :)
Zużyłam 378g kordonka Kaja, co daje długość 2520 metrów nitki i 12 i trochę motków.
Średnica obrusa to 140cm (przed naciągnięciem)
Naciągać będę go w piątek, ponieważ potrzebne mi jest duże łóżko, a w piątek mamy wolne, więc spokojnie będzie się formował.
Wzór pochodzi z gazetki Sabrina Robótki Extra zeszyt nr 3/2011
Opis mówi, że obrus ma ok. 85 cm średnicy z kordonka 400m/50g, szydełkiem 1.0-1.25.
Moja wersja zrobiona jest szydełkiem 1.25, kordonkiem 660m/100g (motek 30g/200m). Jak widać wyszedł dużo większy.
Tym właśnie postem odganiam sierpniową czerń z poprzedniego wpisu i cieszę się drugą połową ciepłego, słonecznego lata :)
I Wam również życzę ciepła bez upałów.
Że tak powiem, szczena opada :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam bardzo bardzo... Ja szydełko też strasznie lubię, ale nie wiem, czy na takie dzieło kiedykolwiek się porwę. Naprawdę piękny, misternie wykonany obrus. I do tego kolor taki energetyczny! Gratulacje!
Pozdrawiam
Dziękuję Gosiu bardzo za te słowa. Obrus robiłam bardzo długo, zaczęłam w sierpniu ubiegłego roku. Pierwsze koło z dużych kłosów poszło mi szybko, potem nastała nuda. Przeleżał całą zimę, aż w końcu doczekał się swoich dni :)
UsuńPozdrawiam :)
wow piękny obrusik,a po zrobieniu takiej ilości pikotków to już mistrzynią jesteś :)
OdpowiedzUsuńDziekuję Agatko :) Nawet juz mi sie przestały śnic po nocach ;)
UsuńCzyżby dzisiaj był piątek ;) Bo ja już widzę naciągnięty obrus :)
OdpowiedzUsuńNo przecudny jest, tak jak Marguerite, szczena mi opadła, że tak powiem :)
Widzę, że jeszcze jedną rzecz mamy wspólną, ja też lubię liczyć ile czego i do czego, statystyka tylko podkreśla ogrom Twojej pracy, czapki z głów !
Pozdrawiam :)
Bardzo miło mi czytać takie pochwały, dziękuję Bożenko. Jeszcze nie piątek :) Na dole się nie układa tak jak powinien, choć ma to być obrus do ogrodu, więc myślę, że jakoś specjalnie bardzo go maltretować nie będę :) Po za tym, chyba nawet nie mam tyle szpilek ile pikotków wkoło ostatniego rzędu.
UsuńPs. zrobiłam transfer ;)
Pozdrawiam gorąco :)
Super, ale jestem ciekawa jak wyszło :)
UsuńTo będzie tematem następnego posta. Jeszcze malowanie, przecieranie, cieniowanie :)
Usuńo wow ...i jak wyszło?
UsuńLucynko, zupełnie inaczej niż to o czym rozmawiałyśmy w sobotę. Robiłam transfer na benzynie :)
UsuńEwuś, chylę czoła. Wspaniałe dzieło!!! Świetne lekarstwo na pikotkową fobię hihi.
OdpowiedzUsuńZ latem ... powiem tak - cieszę się że skończyły się już te afrykańskie upały;) Uwielbiam własnie takie jak mam do dwóch, trzech dni, z temperaturą 25-26.
Pozdrawiam:)
Dziękuję bardzo Aniu :) Temperatura troszkę opadła, ale u nas duszno nadal, codziennie pada.
UsuńPozdrawiam :)
Przecudny obrus!!! Wspaniale się prezentuje i pięknie wykonany!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
Bardzo miło czytać takie słowa od mistrzyni szydełkowych serwetek :)
UsuńPrzepiekny, ja tez nie przepadam za robieniem pikotek, ale zawsze jakos staram sie przelamac, bo daja piekny efekt:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPo tysięcznej już chyba się zaczynałam przyzwyczajać ;)
UsuńPozdrawiam również i dziękuję :)
Obrus jest cudowny,a z pikotkami?? tak już jestsąnie lubiane w robieniu ,ale wyglądają cudnie
OdpowiedzUsuń.pozdrawiam
O Ninko, dobrze, że nie wszyscy je lubią, jakoś mi tak raźniej :)
UsuńDziękuję i zyczę miłego wieczoru :)
jestem w szoku ..ciężkim szoku ...widziałam go na żywo jeszcze nie dokończonego ....ale teraz to brak słów ..taki piękny
OdpowiedzUsuńJejku, Lucynko, dziękuję :))))))))))))) Prawdą jest, że zdecydowanie lepiej prezentuje się w stanie rozłożonym na stole, na ciemnym tle. Chyba muszę kupić jakiś ciemno brązowy materiał i uszyć pod spód obrus :)
UsuńOch , ach i pokłon do stup - wspaniała , robi wrażenie , ja latem mało szydełkuję i tym bardziej jestem pełna podziwu , pozdrawiam Ewuniu ciepło Dusia
OdpowiedzUsuńBardzo Dusieńko dziękuję. Nie mogłam się zebrać do prac ogrodowych w 35 stopniowym upale i wilgotności ogromnej, więc siedziałam i dłubałam. Coś w końcu robić trzeba :)
UsuńObrus zrobiłaś przepiękny , ja również niezbyt lubię robić pikotki ale one dodają dużego uroku , może po takiej ilości wykonanych pokochałaś je trochę. Ja też wszystkie prace naprężam na podwójnym materacu na łóżku. Obrus prezentuje się wspaniale. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńDziękuję Marysiu :) Na ostatnim kołowym motywie już robiło mi się pikotki lekko i przyjemnie. Już się ich nie boję ;)
UsuńPozdrawiam :)
zazdroszczę Ci tego obrusu i lata- bo u nas ( Podbeskidzie) leje codziennie od dwóch tygodni, a i temperatura średni letnia, bo 21-23 st to raczej chłodnawo, prawda?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko:)
Oj tak Reniu, dla mnie taka temperatura też jest za niska. Jak jeszcze do tego leje, wilgoć to brrrrr.
UsuńŻyczę słoneczka i ciepełka na koniec lata :)
Wow , ależ piękny a pikotki jak je nazywasz dodają szczególnego uroku...
OdpowiedzUsuńDziękuję Krysiu :)
UsuńPrzecudnej urody serweta! Do tego mój ulubiony żółty kolor! Sporo tych pikotek, a ile uroku dzięki nim! Kocham serwety, jeszcze sama nie robiłam. Większość zrobiła moja mama, ale też dostałam od koleżanek z internetu:) Ten internet bardzo zbliża, nieprawdaż?Buziaki!
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu. Masz rację, internet zbliża ludzi. W realu nie umiemy jakoś sobie poradzić ze znalezieniem osób, którym to samo w duszy gra :)
UsuńPozdrawiam gorąco!
Boziuuu ! Jak ja bym chciala stworzyc taka serwetke !! Ale jakos nie moge sie za to zabrac...byc moze na zime sie wezme za szydelkowanie. Serwetka jest po prostu cudna Kochana !
OdpowiedzUsuńSzymciu, szydełko w dłoń i nawet z przerwami, ale zrobisz! Przecież z szydełkiem jesteś za pan barat :)
UsuńO rajciu ale CUDEŃKO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! NIESAMOWITE!!!! Brak mi słów... i poduszki na "opadniętą szczękę" hi hi hi:)))
OdpowiedzUsuńDla mnie to czarna magia , ale podziwiać i zachwycać się mogę bez końca:)))
Zostać zostaję:)
Pozdrawiam Kasia
Dziękuję Kasiu za te słowa i cieszę się, że zostajesz :)
UsuńKażdy z nas ma swoją pasję i dobrze, bo cóż byśmy podziwiali. Ja mogę się zachwycać Twoimi plecionkami :)
Pozdrawiam :)
Cudo! Wspaniały obrus w doskonałym kolorze :-) Rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Kasiu :)
UsuńBuziaki!
Moja droga - czapki z głow! Jest genialny. Wzór bardzo mi się podoba a do tego ile pracy, szacun na prawdę ogromny. No ale tych pikotków to sobie wybrałaś całkiem sporo. I faktycznie słonecznikowy kolorek. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Marysiu :) Dla takich słów jest sens tego co robię i motywacja na więcej :)
UsuńPozdrawiam Cię gorąco :)
Arcymistrzowska...bardzo mi sie podoba.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Elu, bardzo mi miło :)
UsuńPozdrawiam również.
Obrus przepiękny! Słoneczny kolor i bardzo ładny wzór wybrałaś. Jaki duży. Za pikotkami też nie przepadam ale dodają serwetkom urody. Podziwiam Cię za wytrwałość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Dziękuję bardzo Teresko :)
UsuńJesteś Ewuniu prawdziwą królową pikotków!!!! Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego dzieła. Szczerze mówiąc nie pomyślałabym nigdy wcześniej o żółtym obrusie. Właśnie zmieniłam zdanie - wygląda przepięknie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę Ci udanego weekendu.
Dziekuję Ewciu :) Twoje słowa to miód na serce i ogromnie mnie motywują :)
UsuńŻółty obrus wybrałam głównie do ogrodowego stołu, żeby pasowało do tarasoli :)
Życzę wesołego weekendu i pozdrawiam gorąco :)
Obrusik jest przecudny !!!
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje i faktycznie bez pikotków nie byłby juz tak fajny.
Pozdrawiam :)
Bardzo dziekuję Januszu :) Przekonałam się do pikotków :)
UsuńPozdrawiam bardzo serdecznie :)
Ewka ja nie mogę..cudeńko wyczarowalaś. Podziwiam za cierpliwość..ale jak się prezentuje..oszałamiający jest..w sam raz na lato..taki słoneczny;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję M.Argherito, szkoda tylko, że lato juz się chyli ku końcowi. Ale na następny rok, będzie juz od samego początku lata w uzyciu :)
Usuńpozdrawiam :)
o mamo, wygląda przepięknie. w szoku jestem jak wspaniale wygląda i jakie czasochłonne było zrobienie go. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo, troszkę czasu upłynęło zanim go wydziergałam, ale to z braku cierpliwości, odkładałam wciąż na później :) Teraz się cieszę, że juz skonczony.
UsuńPozdrawiam :)
Podziwiam Cie Ewa,obrus jest piekny, a Ty cierpliwa,wytrwala i bardzo zdolna i pieknie dobierasz kolory, pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńRany, Kasiu :) Dziękuję za te pochwały, są jak power i bardzo mnie cieszą, tego nie ukrywam ;)
Usuńpozdrawiam gorąco :)
Ewciu powiem tylko tyle; Twój obrus jest zarąbisty! Aż sobie nie wyobrażam ile musiałaś mu czasu poświęcić. Na szydełku za bardzo się nie znam ale Tobie wychodzi to fantastycznie:) Jestem pod ogromnym wrażeniem i też marzę o takim na swoim stole:) Pozdrawiam Asia
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Asiu, takie słowa mnie mobilizują do dalszych prac i niezmiernie cieszą :)
UsuńGorące ozdrowienia :)
Zauroczył mnie Twój obrus Ewo, wzór jest zachwycający a ja patrzę i patrzę na niego i oczu nie mogę oderwać. Gratuluję cierpliwości :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi milo czytać te słowa Beatko :) Tej cierpliwości to mi czasem brakowało, odkładałam więc na potem, ale w końcu skończyłam :)
UsuńPozdrawiam i zyczę dobrego tygodnia :)
Podziwiam, piękny obrus, tyle pracy, ja się za podkładki pod kubki zabrać nie mogę, a to raz dwa i gotowe przecież. Ale cudo stworzyłaś ile to cierpliwości i samozaparcia, pozdrawiam i zostaję u Ciebie oczywiście:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Żyrafko :)
UsuńZa podkładeczki się zabierzesz jak tylko wena do podkładek przyjdzie ;)
Pozdrawiam :)
Wow piękny obrusik:))
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNo dla mnie to jest niewuobrażalne, że można taki wielki obrus własnoręcznie zrobić !!! i do tego tak równiutko i taki ładny wzór. Ja niby umiem coś tam na szydełku, ale chyba robiłabym to z 10 lat!
OdpowiedzUsuńGratulacje, przepiękny. Pozdrawiam serdecznie :)
A jeszcze miałam dodać, ze to sama przyjemność bywać u Ciebie i na pewno zostanę na dłużej :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za tak miłe słowa.
UsuńJoasiu, jak robiłaś kiedyś na szydełku, to na pewno dałabyś radę, tego się nie zapomina, trzeba tylko wziąć szydełko w dłoń :)
Rozgość się proszę :)
Ale się napracowałaś. Wyszedł Ci pięknie.
OdpowiedzUsuńDziekuję Jussy :)
UsuńIle pracy! Efekt wspaniały!
OdpowiedzUsuńTroszkę roboty z nim było, fakt. Już mam ochotę na następną pracę, a tyle jeszcze innych robótek w planach...
UsuńDziękuję Manito :)
To dzielo życia którego by mi zabrakło na zrobienie tego obrusa.
OdpowiedzUsuń