Bardzo dziękuję, za wszystkie Wasze komentarze pod ostatnim postem. Nawet nie wiedziałam, że tak wiele osób uwielbia lawendę.
Weroniko, Nie wiem jak pachnie lawenda w Prowansji, myślę, że bardziej, bo tam są jej całe pola, a u mnie zapach ulatnia się tylko w lawendowym kąciku przed tarasem.
Ewciu J. Też jeszcze nie ścinam. Będzie sobie kwitła jak najdłużej może. Jak przekwitnie, z ciężkim sercem ciachnę.
Bogusiu, wolałabym, żeby odpędzała ślimaki, jest ich u mnie całe mnóstwo. Z komarami jakoś sobie radzę.
Beatko, rozrośnie się Twoja lawenda bardzo szybko i potem ja będę podziwiać Twoją :)
Ja zaglądając na bloga Danusi chyba się zaraziłam Jej kolejną zabawą. Nie wiem czy każdy temat będę mogła zrealizować, ale pierwszy mi przypadł do gustu, bo właśnie mam na igle płachtę różowego materiału. A zabawa polega na tworzeniu kolorowych prac. W lipcu króluje kolor różowy. I właściwie jest bardzo na czasie, bo oprócz różowej płachty w domu, również mój ogród obleka się w różowości.
Dlatego, nawet jeśli nie będę mogła jakiegoś koloru twórczo wykorzystać, to na różowy się zapisuję :) Może uda mi się skończyć przed końcem miesiąca.
Też przystąpiłam do zabawy, jeszcze nie wiem co, ale coś wymyślę;) W sumie to robię coś z brudnego różu, jak nie powstanie nic innego to będzie to.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
To ja się już nie mogę Aniu doczekać, co to też takiego będzie :)
UsuńSłoneczko ślę :)
Hmmm a na jakim blogu? Może też się zapiszę.
OdpowiedzUsuńWeroniko, kliknij w imię Danusi w moim poście lub w banerek z różową różą na moim pasku bocznym :)
UsuńDziękuje, nie zauważyłam że wytłuściłaś imię organizatorki zabawy
UsuńZe ślimakami też mam problem, ostatnio obsypałam kwiaty popiołem drzewnym z kominka ( miało działać) a i tak zjadły mi pare turków :(((Wypatrzyłam, że najgorsze głodomory to te baz muszelek, fuj :(
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny Twój blog - różowy :)). Moc różanych pozdrwionek :))
Bogusiu, w ubiegłym roku sprawdziłam chyba wszystkie ekologiczno-naturalne metody walki z tymi stworami. Mogę śmiało powiedzieć: na inwazję ślimakową, tylko chemia. Nawet ze ślimakolem nie mogę wszystkiego ochronić niestety.
UsuńNastępny post, będzie w takim razie różowy ;)
Przesyłam gorące promienie słonka :)
Zaraz zajrzę do Danusi, może i ja spróbuję.
OdpowiedzUsuńNa ślimaki też nie znam sposobu ale u nas ich nie ma, czasami trafi się jakiś w zakręconej muszelce ale szkody nie czyni. Czekam Ewuniu na Twojego różowego posta. Życzę Ci miłego weekendu!
Dziękuję Ewciu, ja będę oczekiwać na Twoją decyzję u Danusi :)
UsuńSłoneczka na weekend :)
Danusia znów coś wymyśliła? Zajrzę tam, ale raczej się nie zapiszę bo wnuki niebawem do mnie przyjadą:) Nastąpi czas zabawy, co prawda są już podlotkami, ale zawsze oko na nie trzeba mieć:)) Buziaki!
OdpowiedzUsuńHej Aniu :) Ja wcale nie jestem pewna, że wytrwam w zabawie. Letni czas to głównie ogród, więc i czasu malutko. Ale może coś przy okazji do ogrodu powstanie :)
UsuńSłonecznego weekendu Aniu :)
Trzeba sprawdzić a w poprzednim różanym poście kochana Twoje róże są odjazdowe , piękne , pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńEwcia fajnie ,że sie przyłaczysz do zabawy,nawet jak to będzie ten jeden ,jedyny raz.
OdpowiedzUsuńMuszę tylko napisać jakieś ogólne wytyczne bo nie myślałam, że pomysł się tak spodoba,
Buziaki kochana:)
Lubię różowy...
OdpowiedzUsuńMuszę zajrzeć :-)))