czwartek, 26 czerwca 2014

Lawendowo :)

Witajcie wszyscy moi goście. Bardzo się cieszę, że do obserwatorów dołączyła Anka, rozgość się Aniu i zostań na dłużej :)

Czerwiec w ogrodzie to nie tylko czas róż. Kwitnie lawenda, rozsyłając wkoło swój ciężki, korzenny zapach. A ja uwielbiam zapach lawendy roztaczający się w upalne dni. Żadne lawendowe perfumy nie oddają tego aromatu. Ogród położony na południowym stoku jest idealnym miejscem dla tej wdzięcznej krzewinki. Miałam pewne obawy czy będzie rosnąć w gliniastej ziemi, ale radzi sobie świetnie. Sami oceńcie.






Zapach lawendy koi, uspokaja, pozwala zasnąć...
Dobranoc.

środa, 18 czerwca 2014

Różano :)

Witajcie :)
na poczatku witam na blogu nową obserwatorkę Mag. Cieszy mnie Twoja obecność i zapraszam do odwiedzin :)

Czas upływa mi na pracy zawodowej głównie. Po pracy uwielbiam spędzać chwile w ogrodzie. Czerwcowe dni, to różane szaleństwo. Przed domem w alei róż, wszystkie krzewy wyciągają swoje pąki do słońca. Zapraszam na spacer wśród róż.

Elmshorn
Pnąca bez nazwy
The Pigrim
Iceberg
Chippendale
 Alexandra Princess de Luksembourg





 

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Serweta patchworkowa

Witajcie,
dziękuję Wam za komentarze, kciuki i miłe słowa, które od Was otrzymałam :) Witam również bardzo serdecznie nową obserwatorkę Ewarost rozgość się, zapraszam :)
Tola spaceruje sobie po całym domu, z kotami się ani nie zaprzyjaźnia, ani z nimi nie zadziera. Apetyt ma dobry. Tylko taka jakaś cichutka bardzo jest... nie skacze, nie bawi się, smutasek nasz. W czwartek idziemy na kontrolę do weta i na szczepienia.







A w minione deszczowe dni powstała patchworkowa serwetka, której wzór dostałam od Tereski z bloga Robótki babci Tereski. Kto jeszcze nie zna Tereski i Jej bloga koniecznie musi tam zajrzeć, bo Tereska jest bardzo uzdolnioną osobą i Jej rękodzieło zawsze mnie zachwyca :)
A tak wygląda moja serweta.

Jestem w trakcie robienia abażurku na lampkę, bo lampka stareńka i bardzo beznadziejna ;)





Na razie żegnam Was, dziękuję, że do mnie zaglądacie i życzę cudnego, ciepłego tygodnia.

poniedziałek, 2 czerwca 2014

U weterynarza jak w SPA :)

 Witam Was wszystkich, bardzo dziękuję za wszystkie ciepłe słowa, które od Was dostałam pod poprzednim postem. Zawsze cieszę się, że jest tyle ludzi, którym dobro zwierząt leży na sercu. Wasze komentarze pokazują, że serca macie wielkie :)
Wszystkie Wasze komentarze można przeczytać TUTAJ 
Wszystkie przeczytałam, a odpowiedź zamieszczę w tym osobnym poście.

Byliśmy z koteczką u weterynarza. Mamy bardzo dobrą panią doktor :)
Po pierwsze okazało się, że kotinka ma około 2-3 latka, co nas zdziwiło, bo drobniutka jest bardzo i malutka. Miała zrobione USG, czy nie jest kotna. Na dzień dzisiejszy nie wiadomo. Obraz wskazuje na powiększenie macicy, niewielkie, ale jednak. Za tydzień kontrola.
W najgorszym stanie jest pyszczek. Jak powiedziała pani doktor na podniebieniu ogromna rana, schodząca do przełyku, na języku rana cięta. Widoczne są oznaki gojenia.  Pod noskiem nad górną wargą świeża blizna, po przebytym urazie. Kotek na coś się nabił. A ja myślę, że sam to on się nie nabił, bo kotki nie biegają z otwartym pyszczkiem nabijając się na patyki.

Koteczka dostała tabletkę na robale. W czasie USG leżała sobie wyluzowana na pleckach i paczyła tymi swoimi wielgachnymi oczyskami na ekran. Potem obcinanie pazurków - zupełny luz, po kolei każada łapka.

No tak, po brzuszku wymiziali, manicure i pedicure zrobili... kocie SPA :)

Acha. Na imię koteńka ma Tola :)