Witam Was wieczornie z Panem Marchewką :)
Przygotowałam sobie kilka dni temu serwetkę do wysłania, dziś nie mogę jej znaleźć.Po malowaniu domu robiliśmy lekkie przemeblowanie, ale zaglądnęłam już wszędzie i nic. Po prostu zniknęła, diabeł ogonem nakrył. Jutro zacznę robić drugi raz, bo zima mnie zastanie przy tym szukaniu.
Upały się skończyły, deszcz popadał, roślinki odżyły. I to właściwie tyle, bo nic nowego ciekawego nie powstało. Kilka ostatnich dni spędziłam w ogrodzie plewiąc wyrośnięte chwaściory i obcinając to co nie podołało suszy. Rudbekie nic sobie z suszy nie robiły, rosną, pięknie kwitną i rozrosły się w pokaźną kępę.
Pod brzózkami w ciągi całych upalnych dni rosły mi kozaczki. Też im nie przeszkadzała susza. Wczoraj wyrosły kolejne :)
Róża The Pilgrim powtarza kwitnienie, ma jeszcze całe mnóstwo pąków :)
Dają radę również hortensje.
A ponieważ w ogrodzie obudziło się życie, Pan Marchewka postanowił spędzić wśród roślin troszkę czasu, zanim zostanie skonsumowany przez Stefcię :)
Tak sobie postał, pooglądał i zachwycił pięknem tego świata :))))
Pana Marchewkę zrobiłam w celu odstresowania zguby serwetkowej i postanowiłam wrzucić go do zabawy w kolorki u Danutki jako kolor dietetyczny :)
O kolorze brzoskwiniowy pisałam już w poście brzoskwiniowym, więc nie będę się powtarzać. Wklejam jeszcze banerek warzywny
i mam nadzieję, że Stefcia się nie obrazi, za przydługi wstęp ;)
Tyle mam na dziś, dziękuję za Wasze komentarze i do następnego razu :)
Pan Marchewka, pewnie już skonsumowany, ale wygląda rewelacyjnie, ta czuprynka taka zwichrowana, jak Ci się udało to zrobić. Serwetka leży na widoku, tylko przypomnij sobie, jak było przed przemeblowaniem i krzykniesz Eureka, jest.)
OdpowiedzUsuńDanusiu, no tak, Pan marchewka zanim doszedł do domu to już nie miał rozwichrzonej czuprynki, a w domu został skonsumowany do reszty :)
UsuńLubię chrupać marchewki, a obieram je obieraczką do jarzyn. I właśnie przy obieraniu, gdy spod obieraczki wylatywały wiórki, pomyślałam o czuprynce. Wydrążyłam dziurę w marchewce, do której wetknęłam pozbierane włoski. Oczka z ziarenek pieprzu a nosek z kminku. I tyle :) Chciałam dorobić Panią Marchewkową, ale fale włosów zaczęły mi się kruszyć (chyba za mocna była ta trwała ondulacja :))))
Eureka! Znalazłam :))))))))))))))))) dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)
Pan Marchewka wymiata, czegoś takiego było mi potrzeba u schyłku dzisiejszego dnia, a grzybkami dałaś nadzieję, że jednak jesienią będzie coś z grzybobrania ... Kwiatki masz przecudne i bardzo Cię kochają, skoro tak obficie kwitną. Buziaczki :)
OdpowiedzUsuńWiesz Bożenko, ja grzybów nie zbieram, oprócz tych moich własnych :) Ale z tego co widzę, w tym roku mam ich dużo więcej niż w latach poprzednich, więc na pewno grzybobranie Ci się uda :)
UsuńBuziolki :*
Ale odlotowy Pan Marchewka Ci wyszedł. Świetny pomysł miałaś a ta czuprynka jest rewelacyjna. Takiego gościa aż szkoda schrupać ale zwiędniety juz taki przystojny nie będzie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ewciu i grauluje pomysłu.
Dziękuję Aniu :) Uratowałam Pana Marchewkę przed zwiędnięciem ;)
UsuńCałuski :)))))
No,no....marchewka wyszła Ci rewelacyjna , w sam raz na odstresowanie :)
OdpowiedzUsuńA serwetka ...czasami tak bywa,że coś zginie i koniec ,po prostu złośliwość rzeczy martwych i już .
Dziękuję Beatko :)
UsuńZawsze się znajduje, jak już się nie szuka :))))))
Pomysł z marchewką super - ozdoba tarasu - czy to jest poducha ? w ogrodzie kwitnąco więc pięknie pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuń:) Dusiu marchewka jest wystrugana z marchewki i stoi sobie na przewróconym pniu obok lawendy :)
UsuńNiestety pół letniej rabaty nie dało rady i została wycięta. Korzonki się utrzymały, bo po deszczach puszczają nowe pędy :))))
Pozdrawiam słonecznie :)
Pan Marchewka skradł chyba nie tylko wasze serce.... słodziaczek
OdpowiedzUsuńDziekuję Elu :)
UsuńPowiem nieskromnie, że mi również się podobał :)))
Żal takiego Marchewka schrupać;-)
OdpowiedzUsuńA wiesz Reniu, jak go zaczęłam schrupywać, przypomniał mi się Pan Willson z "Poza światem" i jednak poczułam lekki żal...
Usuń;)
Fajnie, że popadało u Ciebie, u nas nieco ale znów upały idą więc nie wierzę w grzyby w tym roku...
OdpowiedzUsuńMyślę Marysiu, że teraz to już nie będą te upały tak dokuczliwe, noce będą dużo chłodniejsze :)
UsuńNo jakbym czytała o sobie, dobrze coś schowam żeby sie nie zgubiło, a potem znaleźć nie mogę:D
OdpowiedzUsuńPan marchewka rewelacyjny:)
Oczywiście Reniu, stary numer ze schowaniem, żeby się nie zgubiło, działa chyba u wszystkich :))))))))))))))
UsuńSuper pomysł z marchewką:) kwiaty śliczne róże czarują a nadzieja i na grzyby choć u nas to nawet trujaków nie widać a w lasach sucho sucho !
OdpowiedzUsuńU nas też Agatko nie ma trujaków z czego się cieszę, bo co roku miałam problem pod lasem z nimi :)
UsuńZnajdzie się , a skoro robisz to beda dwie .Marchewa jest obłędna.
OdpowiedzUsuńNie robię :) Już znalazłam :) Tralalalalala :)))))))))))))))))))
UsuńDziekuję Elu :)
Ewcia marchewkowy ludzik wymiata,szczególnie upodoabałm sobie jego czuprynkę ,jest zajebista.
OdpowiedzUsuńNa takie prace właśnie czekam .zdrowe,odżywcze i wesołe .
Dzięki i za to zadanie .
Buziaki środowe zostawiam i cieplutko pozdrawiam :)
Danusiu, gdyby nie Twoje zdanie "Teraz czekam na popisy carvingowe w Twym wydaniu.", Pan Marchewka pewnie nigdy by nie powstał :))))))))))))))))
UsuńRównież za to dziękuję Ci serdecznie :))))
Marchewka wygląda ślicznie i apetycznie:) Ogród jak zawsze bajeczny:)
OdpowiedzUsuńDziekuję bardzo :)
UsuńOj takiego pana Marchewkę to bym schrupała, mmmmm. A roślinki Ewuniu masz śliczne. Moje kwiatki też w połowie nie wytrzymały. Przed wczoraj trochę popadało, ale tyle tego starczyło, co jak by ksiądz kropidłem pokropił :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dorota
W kościele w Mogilanach ksiądz tak kropi, że wszyscy wyciągają chusteczki, żeby się powycierać :)
UsuńPozdrawiam Dorotko :)
Dobre, to chociaż w kościele kwiatki mają dobrze :))))
Usuńmnie tam raczej wygląda na panią ;-D
OdpowiedzUsuńalbo hipisa ;-)))
Gender rządzi ;)
UsuńPan Marchewka niech się nie stresuje :) Ogród Ci ładnie odżył, tylko na weekend znów zapowiadają upały :(
OdpowiedzUsuńJuż po nim i po stresie :)))))
OdpowiedzUsuńŚwietny ten pan marchewka super ci wyszedł ma fajną czuprynkę podziwiam ròwnież twòj piękny ogròd pozdrawiam cieplutko ☺
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym przystojniaku, i nic to że hipis hehe. Ja chyba nie dam rady z jadalnymi, nic mi nie przychodzi do głowy.
OdpowiedzUsuńGrzybków to Ci zazdroszczę, u nas nawet w lesie nie ma:(
Buziaczki Ewuś:)
Pan Marchewka tylko do schrupania- fantastyczny :))) Po deszczyku wszystko pięknie ożyło. Też porobiłam sporo zdjęć działkowym roślinkom, bo aż się prosiło po orzeźwiającym deszczyku :))) Pozdrawiam cieplutko. A U Danutki panienka Marchwianka dla Twojego marchewkowego ;)
OdpowiedzUsuńPan Marchewka przystojniak jak się patrzy:)))
OdpowiedzUsuńJest uroczy.
U mnie niestety sucho, deszczu prawie zero, raz popadało ale jakoby kropidłem, niestety.
Pozdrawiam
Pan Marchewka apetyczny okrutnie, aż chce się go schrupać.
OdpowiedzUsuńTeż lubię marchewki, zdrowe, dietetyczne i wypełniają brzuszek:)
Pan Marchewka super facet , fajnie go wymyśliłaś. Mimo upałów częśc roślinek poradziła sobie. Kozaczki też sobie poradziły i to podwójnie. Pozdrawiam Ewuś serdecznie .
OdpowiedzUsuńPan Marchewka jest odlotowy! Pasowałby na członka jakiejś rockowej kapeli - tylko mu gitarę w łapki dać, no tak on przecież nie ma łapek...
OdpowiedzUsuńKwiatki Ci pięknie odżyły po deszczu; u mnie to tylko róże przetrwały (tych to nic nie zmoże) i dalia (jak już jej wszystkie ślimory wysuszyło). Z grzybków u nas na razie tylko pieczarki się pojawiły, ale mam nadzieję, że reszta teraz też ruszy :)
Czytam, że serwetka się znalazła, no i dobrze, ja też nie lubię jak coś się przede mną tak chowa ;-)
Pozdrawiam serdecznie :)
Ale fajny pan marchewka, no u mnie w domu on niestety by za długo nie pożył, bo piesio by go smacznie schrupał (uwielbia marchewki) :)
OdpowiedzUsuńPan Marchewka bardzo przystojny, ma super czuprynę.
OdpowiedzUsuńZawadiacka czuprynka :) Gość jest rewelacyjny :) i apetyczny. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńOjej, Ewuniu! Masz grzybki w ogrodzie? Cudowne! A Pan Marchewka jest po prostu ,,królem" warzyw, którego ,,wystrugałaś" po mistrzowsku;) A czuprynka superowska;) W ogóle cały jest wspaniały;) Gratuluję pomysłu;) Stefania na pewno bardzo się ucieszy z nowego kumpla;) Pozdrawiam Cię gorąco i życzę Ci miłego weekendu;) I bardzo dziękuję za odwiedziny u mnie oraz przemiły komentarz;) Buziaczki;)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym eleganckim facecie!!! Spacer po Twoim ogrodzie Ewuniu w jego towarzystwie to była niesamowita przyjemność. Gratuluję Ci pomysłu! Miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńFajniutki ten pan marchewka taki dystyngowany. Spacer po ogrodzie z Panem Marchewką ...cóż więcej potrzeba. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ubawiłas ta marcheweczką! :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny Pan Marchewka! A ten jego stylowy fryz! No nie pogadasz:))) Świetny! pozdrawiam, Gosia.
OdpowiedzUsuńAle zabawny post :3 Pan Marchewka jest the best!
OdpowiedzUsuńOgrod bajeczny a marchewka cudna.
OdpowiedzUsuń