czwartek, 28 maja 2015

Prezenty, oczekiwane, niespodziewane, dają tyle samo radości

Witajcie :)
bardzo wszystkim dziękuję za przemiłe komentarze, za to że zaglądacie i pamiętacie :)
Dziś nie pada deszcz, hura! Od ponad tygodnia lało, padało, mżyło, znów lało i tak w kółko. Ogród już nawet zaczął cierpieć z powodu ciągłych opadów. Ślimaki rozłażą się po całej działce i zjadają wszystko co napotkają na swojej drodze. Oczywiście największym przysmakiem są szałwia i hosty. Wczoraj pomyślałam, że jeszcze kilka dni deszczu, a pod lasem nie będę miała ani jednej funkii. Najbardziej ucierpiały Alex Summers, Lancifolia i Katherine Lewis. Nie ma już szans na piękne liście w tym roku.

Alex Summers

Lancifolia

Katherine Lewis



Ale nie wszystko jest nie fajne. Pocieszyły mnie dwa prezenty :)
Otóż, dwa tygodnie temu, dostałam maila od  Danusi z nieśmiałym zapytaniem, czy dotarła do mnie przesyłka. No, nie dotarła. A Danusia chciała mi zrobić niespodziankę.
Przesyłka, a jakże PRIORYTETOWA wędrowała sobie dwa tygodnie. Chyba szła na piechotę, choć ja te odległość, nawet na piechotę, chyba przeszłabym szybciej. Wierzyłam jednak mocno w to, że jednak nasza PP da radę. Choć nie rozumiem, dlaczego pobiera opłaty za priorytet, a dostarcza w czasie dłuższym niż przesyłkę normalną.
W taki oto sposób dowiedziałam się o niespodziance. Danusiu, nawet wiedząc, że wysłałaś do mnie prezenty, były one dla mnie wielkim zaskoczeniem. Ten moment otwierania koperty i chęć zobaczenia co jest w środku, zawsze mnie ekscytuje :) Udało Ci się zrobić mi niesamowita przyjemność :)
Dziękuję Ci jeszcze raz z całego serca. Podusia i zawieszka w krzyżykach oraz karteczka z ogrodowym haftem matematycznym są prześliczne :) I muszę Ci powiedzieć, że jak szyłam dla Ciebie torbę, to bardzo brakowało mi igielnika. Teraz już, dzięki Tobie go mam :))) A słonik dynda sobie przy samochodowych kluczykach, na szczęście :)
Popatrzcie, jakie cudowności dostałam:


Idealny szew, którego nie widać


Drugą niespodziankę zobaczyłam na blogu Aldony. W kwietniu zapisałam się na Ogrodowe Candy jakie Aldona ogłosiła. Nie mam ogólnie szczęścia w losowaniach i w dniu ogłoszenia wyników weszłam na Jej bloga raczej po to, żeby oglądnąć cudowną sowia rodzinkę, zrobiona przez 10-letnią córeczkę Aldony. Czytając posta dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że zobaczyłam mojego nicka :) Zostałam wylosowana pocieszajkowo i to w dzień moich urodzin :)))) A oto co dziś otrzymałam :


Ceramiczne domowe serducho zawisło przed chwilą na tarasie. Stempelek na pewno się przysłuży do ozdobienia jakiejś rzeczy, a śliczna koronka zostanie wykorzystana w jakimś szyciowym wyzwaniu.
Bardzo dziękuję Ci, Aldonko, pocieszajka wywołuje uśmiech  na mojej twarzy i bardzo mi się podoba :)

Teraz muszę poodwiedzać Wasze blogi, bo zobaczyłam na moim pasku bocznym, ze dzieje się, oj dzieje...
Ogrodowymi kontrastami żegnam Was do następnego razu:)



środa, 20 maja 2015

Coś tam sie robi

Witam wszystkich bardzo serdecznie "starych" i "nowych". Wśród nowych obserwatorów cieszy mnie obecność Ewy z Przytulnego domu, proszę rozgość się :)

Ostatnio zaniedbałam robótki, więcej przebywam w ogrodzie, który mnie przyciąga jak magnes. Do prac ręcznych nie mam jakoś większego zapału. Niby coś tam bym zrobiła, ale co???? Nie jest jednak tak, że zupełnie nic się nie dzieje. Idzie do przodu, choć powoli ponczo





A ponieważ więcej czasu spędzam w ogrodzie, zabrałam się za renowację starych krzeseł. Krzesełka przebywały długo w piwnicy i nie wyglądały dobrze. Szkoda ich wyrzucać, więc papier ścierny poszedł w ruch. Nawet nie wiedziałam, że tyle pyłu "produkuje" się przy ścieraniu drewna :) Pierwszy stołeczek jest już zrobiony,





Przy tym ścieraniu się był lekko rozkleił, ale już zlepiony :) Pierwszą porcję wosku wciągnął jak gąbka. Został mi jeszcze jeden. Ale to w weekend dopiero, bo u nas pada deszcz i zapowiadają opady nadal. Muszę sobie sprawić szlifiereczkę porządną, bo mnie palce bolą do dziś :)

***
Ogród rozkwita, codziennie wygląda inaczej, codziennie coś się dzieje, rośliny rosną w oczach.

Azalia Anneke

Pozdrawiam Was i do następnego :)


sobota, 16 maja 2015

W cienistym zakątku

Witam Was bardzo serdecznie i dziękuję z całego serca za wszystkie słowa pod poprzednim postem, na maila oraz telefonicznie. Wiem, ze wiele z Was przeszło te same chwile i znacie tę pustkę po. Jeszcze raz bardzo dziękuję.
Witam również wśród moich obserwatorów Anię, Aldonkę i Agę P.

Mam w ogrodzie cienisty zakątek, gdzie pielęgnujemy pamięć o naszych Małych Wielkich Szczęściach, które odeszły.


...

Dziś piękna sobota. Ciepło, wieje lekki wiaterek, ogród po minionych deszczach rozkwita.

Kuklik

Bez przy tarasie oszalał, 
na jednym pędzie ma po kilka wiech kwiatowych.



Tamaryszek czteropręcikowy

Kalina koralowa

Funkie pod lasem rosną w siłę. Inwazja ślimakowa trwa nadal. Róże zapączkowały i czekają na czerwcowe słońce. Wena mi gdzieś uleciała, druty leżą, wstążeczki leżą, decoupage leży...

Pozdrawiam Was gorąco

poniedziałek, 11 maja 2015

Wiersz o tęczowym moście...

Czy dotarłaś bezpiecznie, kochana,
po drabinie z bielutkich obłoków,
do tęczowej, świetlistej bramy?
Uchylona, choć nie słychać twych kroków

Wsuń łapeczkę w szparę , w tę niebieską,
teraz główkę; widzisz most? – piękny pewnie!
Nie bój się, podążaj jak ścieżką,
drugi brzeg to Twój dom, choć beze mnie.

No a ja, chociaż serce mi pęka, myślę tutaj o Tobie z uśmiechem,
przecież wiem, kto na Ciebie tam czeka.
Znam ich, wiedzą, że idziesz.
Już lepiej?
Bądź szczęśliwa w tęczowej krainie, ja swą miłość Ci czasem podeślę,
- zbieraj ją, gdy do Ciebie dopłynie, ale czasem odwiedź mnie, choć we śnie.
                                                                                 (źródło Internet)


piątek, 1 maja 2015

Nadal wymiankowo

Witam Was serdecznie.
Za oknem deszcz i chłód. Nic dziwnego, zaczął się majowy weekend. Dobrze, że wczoraj było ładnie, więc podłubałam troszkę w ogrodzie. Hosty rosną jak na drożdżach (ślimaki też :/), codziennie coś nowego dzieje się za oknem. Wiosna to bardzo wdzięczna pora, radująca serca i oczy, choć moja ulubioną jest wciąż lato :)
W lawendowym kąciku stoi stary, żeliwny piecyk, na nim stał w ubiegłym roku czerwony, emaliowany  czajnik. Gdy przygotowałam kącik do wiosennych posiadówek na pniakach, wzięłam pierwszy z brzegu, jaki był pod ręką, czajnik niebieski. Obiecałam sobie, że jak tylko ogarnę w miarę porządki ogrodowe, wróci na miejsce czerwony. Zrobiłam zdjęcie, wkleiłam i w ten oto sposób czajnik stał się obiektem zachwytu.

Zachwyciła się nim Dora z bloga Robótki, kuchnia i takie inne.... Ponieważ ja, jeśli o kolory chodzi, monotematyczna jestem i uważam że każdy kolor jest piękny pod warunkiem, że jest czerwony, więc postanowiłam Dorotce ów czajnik podarować. Ale oczywiście, Dora nie chciała ot tak, czajnika ode mnie. Coś za coś musiało być i basta. Więc zrobiłyśmy wymiankę. Ja sobie na blogu Dory wybrałam bluzkę, którą Dorotka wystawiła na swoim małym targu. Od tygodnia przesyłka już u mnie jest i czas najwyższy ją w końcu pokazać. Oto co dostałam w zamian :)




Bluzeczka batystowa, idealna na letnie upały, krój taki jak lubię :) Do bluzeczki Dora dołączyła swoje wyroby. Serwetka znalazła już miejsce dla siebie, cudownie rozświetla szafeczkę przy wersalce. Karteczka z haftem jest tak misternie wyszyta, że podziwiałam ją bardzo długo, przyglądając się tym maleńkim krzyżyczkom. Woreczek jeszcze czeka. Będzie przechowywał w sobie suszone płatki moich pachnących róż :) Dziękuję Ci Doro bardzo, bardzo :)
.... a ja wysłałam tylko stary czajnik... porażka... plama, obciach.
Zobaczcie jak pięknie Dora go wypieściła: niebieskie gotowanie. Myślę, że trafił w najlepsze dla siebie miejsce :)

A z ogrodowych wyczynów pokażę moje świerkowe przycinanie :)





i efekt końcowy
Tym podniebnym akcentem żegnam się w Wami do następnego razu :)
Pa :)