Witam na blogu Marysię, miło Cię gościć w moich progach :)
Dziś chciałam się z Wami podzielić spostrzeżeniami na temat obróżek przeciwkleszczowych. Pisałam na początku maja, że kotki dostały obróżki. Po założeniu, kilkanaście minut był płacz i chęć ich ściągnięcia, potem się przyzwyczaiły. Niestety Batmanek w czwartym dniu zaczął drapać szyjkę, w piątym dniu już drapał się cały czas, ocierając również o każdą powierzchnię. Jak był na zewnątrz tarł bokiem szyi o kamyki na podjeździe. W ciągu tego jednego dnia wydrapał sobie futerko w kilku miejscach naokoło, a skóra nie wyglądała dobrze.
Takie zaczerwienione, sączące miejsca miał naokoło całej szyi. Obróżkę ściągnęliśmy, wszystkie ranki smarowałam płynem dezynfekcyjnym 3-4 razy dziennie. Już wszystko się zagoiło. Po ściągnięciu obroży przestał się drapać. Na pewno w ustaniu świądu pomógł płyn do dezynfekcji. Teraz czekamy, aż futerko odrośnie. Rozmawiałam z Panią weterynarz, ale nigdy nie spotkała się z takim działaniem tej obróżki. Mam spróbować przemyć obrożę w zimnej wodzie i założyć ponownie.
Julcio dostał dokładnie te same objawy, dwa dni później. Również obrożę mu ściągnęłam.
Na razie jednak efekt jest taki, że nawet bez obroży nie mają kleszczy. Z tego akurat się cieszę :) Choć z efektów ubocznych nie jestem zadowolona. Póki co, obróżki sobie leżą w puszce.
Wiem, że właściciele psów są bardzo z tych obroży zadowoleni. Podobno sprawdza się bardzo u kotów. U mnie się nie sprawdziła.
Na polu leje i wieje. Życzę wszystkim słoneczka i ciepłej aury :)
Koty mądrzejsze od ludzi...
OdpowiedzUsuńNie zakładam żadnych obróżek,
właśnie dlatego ,że boję się tej chemii w obróżkach.
10 lat temu moja kotka przynosiła po 20 kleszczy na sobie
i nic jej nie było.
Wykręcałam je pracowicie.
Jeżeli chodzi o psy, to niestety chorują na choroby odkleszczowe.
O kotach nie słyszałam.
My też wyciągalismy naszym kotom dziennie po kilkanaście kleszczy. Kropienie nic nie dawało. Ilość kleszczy nas przestraszyła, że jednak mogą zachorować. Dlatego wybór padł na obróżkę. Nie mam wśród znajomych nikogo kto ma koty wychodzące i nie mam porównania. Opierałam się tylko na opiniach wetki. Jednak wydaje mi się, że koty są za wrażliwe na tak drastyczną metodę. Pozostaje nam ponowne wyciąganie paskud jak się pojawią.
UsuńPozdrawiam Kasiu :)
Mój piesek nie cierpi obróżek, no i w tym roku miał już kleszcza, ale ja nie czuję się na siłach by wyciągać, idę do weterynarza.
OdpowiedzUsuńMy wyciągamy sami, mamy specjalne kleszczyki do tego. Przy trzech kotach, jednym psie i stadzie kleszczy, musielibyśmy u weta zamieszkać. Potrzeba zmusza do wielu rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawam Aniu :)
Ojejku biedny Batmanek :(Bardzo mi go szkoda :( Ululaj go ode mnie i Moj Gumis przesyla pozdrowienia dl Batmanka by sie kurowal szybko. Ja zawsze dawalam kropelki dla kotow, ale widze, ze w Twoim przypadku nie zdaly egzaminu. Kurcze sama nie wiem co bym mogla Ci poradzic. Moze zmiana firmy obrozek ? Pozdrawiam Kochana
OdpowiedzUsuńSzymko, nie ma innych obróżek dla kotów. Koty są bardzo wrażliwe i nie mogą mieć takich preparatów jak psy.
UsuńPozdrawiam:)
Biedne kotki, mają uczulenie na zawartość w obroży. Powiem Ci Ewuś, że moje psy mają też obroże Foresto. Nie mają uczulenia ale niestety kleszcze nadal łapią , Niby te kleszcze mają ginąć po ukąszeniu, ale nie giną, znajduję napite krwią. Chyba nie ma rady na to wszystko. Najgorsze jest to , że są te choroby odkleszczowe. Pies mojego brata miał przetaczaną krew i tylko to mu uratowało życie. Obrożę oczywiście na szyi nosił. Teraz dodatkowo smarowany jest płynem. Koszmar. Jeszcze napiszę, że w Anglii kleszcze nie roznoszą tej choroby. Jednak co wyspa to wyspa:) W wakacje będę miała czwartego psa Angielkę ,Lunę:) Aż się boję o nią, nie przyzwyczajona do noszenia takiej obroży:)
OdpowiedzUsuńRozpisałam się, sorki:) Pozdrawiam cieplutko.
Aniu, ja właśnie najbardziej się boję tych chorób. O kotkach chorych nie słyszałam, ale piesków u nas dużo choruje, Najgorsze jest to, że wszystkie te choroby dają objawy jak już jest choroba bardzo zaawansowana, a niestety z przetoczeniem krwi nie zawsze się zdąży. Trzymam kciuki za Lunę, oby nie przeżyła dużego szoku.
UsuńCałuję mocno :)
Witaj, moja kotka robiła to samo - wygryzła sobie sierść na karku do żywej skóry... byłam bardzo przerażona i natychmiast zdjęłam jej tą obrożę i nigdy już więcej nie nałożyłam. Uważam, że zawatość preparatów w obrożach jest zbyt skoncetrowana dla kotów. Używam teraz preparatu w spreju, który jest przeznaczony tylko dla kotów i moje kociaki nie mają alergii i nie mają też kleszczy ... najlepiej spytaj u sklepie weterynaryjnym - ja używam Fiprex
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
Witaj Loono, my również używaliśmy Fiprexu i w kroplach i w sprayu, Advantix, Frontline też nam nie obce. Jednak ilość kleszczy, które przynosiły nasze koty nas przerażała. Spróbowaliśmy obróżki, bo podobno najlepsza.
UsuńCieszę się, że otrzymałam od Ciebie odpowiedź, bo nasza wetka była zdziwiona takim działaniem obróżki. Nie jesteśmy więc osamotnieni.
Pozostaje nam kropić i wyciągać.
Pozdrawiam :)
Ja mam psa i kupuję mu krople na kark i muszę przyznać, że z kleszczami mam spokój. Był taki czas, że uciekał i bawił się z tymi pieskami co mają pchły a odkąd zaczęłam stosować te krople to nawet nie przynosi tych sublokatorów :))).
OdpowiedzUsuńBiedne kotki :(, Pozdrawiam cieplutko Cibie i kociaki :)
Witaj Bogusiu, z pieskami jest łatwiej, bo mogą mieć inny skład preparatów. Nasza sunia też jest zakrapiana i wystarczy w zupełności. Póki nie miałam kotów, nie wiedziałam, że to jedne z najdelikatniejszych zwierząt świata.
UsuńPozdrawiam gorąco :)
Obróżki używaliśmy dla psów ,ale często były gubione. Teraz używamy środka , którego daje się parę kropel na kark i działa , nie podam nazwy na tę chwilę bo nie wiem . Twoje koty są uczulone na te obróżki tak jak napisały powyżej koleżanki. Dziękuję za sympatyczne powitanie na blogu. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńMarysiu, nasza Pusia, suczka, też jest kropiona kroplami i to wystarcza w zupełności. Kiedy nie miała kotów, nie wiedziałam, że to sa jedne z najdelikatniejszych stworzeń na świecie :)
UsuńPozdrawiam :)
szkoda batmanka .... te kleszcze to tylko kłopoty ..co robić jak kocisko ma alergię ...
OdpowiedzUsuńPewnie wystąpiła reakcja alergiczna. Mojemu biedactwu stało się podobnie, kiedy dostał za dużą dawkę kropelki. Pozdrowienia dla Was :)
OdpowiedzUsuńNie mam doświadczenia z kocimi obróżkami, ponieważ moje koty nie były kotami wychodzącymi więc takowych obróżek nie używały ale Batmanka bardzo mi szkoda. Mam nadzieję, że szybko wróci do zdrowia i odzyska pełnię sił. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWitaj Ewa!
OdpowiedzUsuńkilka dni temu kupiłam te same obroże dla moich piesków, dla kota weterynarz odradził ze względu na to, że obroża może zagrażać jego bezpieczeństwu, ponieważ koty chodząc po drzewach mogą zaczepić się obrożą i nie poradzić sobie, wiadomo, z uwolnieniem się. Nie wiem jeszcze czy obroże sprawdzą się u moich zwierzaków, ponieważ noszą je od kilku dni. Nie mają na pewno takich dolegliwości skórnych. Mam natomiast inny problem, bo moje pieski zostały zaszczepione dosłownie dzień po nałożeniu obróżek, wcześniej były dokładnie oglądane i kleszcze jeżeli były, były wyciągane. Jeden z nich po szczepieniu był osowiały, nie jadł inie pił, mało się poruszał. Stan psa mimo podania 4 leków nie poprawia się, ale też na szczęście też nie pogarsza. Jak teraz myślę co może być przyczyną stanu pieska to stwierdzam, że prawdopodobnie to, poniekąd, iż wet. zaszczepił psa nie badając go wcześniej, a widocznie już dniu badania, pies nosił wirusa od kleszczy. Teraz, niestety dopiero to sobie uświadomiłam jak to się odbyło i jestem w szoku, bo tak jak w przypadku dzieci zawsze przed szczepieniem lekarz bada czy dziecko jest zdrowe i czy może być szczepione. A tu tego zabrakło i teraz ponosimy mój pies i ja tego konsekwencje. Muszę się poważnie zastanowić nad zmianą weterynarza :-( Ale się rozpisałam, mam nadzieję, że Twoje koty wydobrzały i nie będziesz musiała zbyt często walczyć z kleszczami. Pozdrawiam Kasia
biedaczki, moja mama ma psiaka (yorka) ale jemu nie daje obroży, tylko idzie do weterynarza po zastrzyk czy coś. Ja tam nie wiem, ale za 2 miesiące jadę na urlop na wieś, i babcia mówi że pełno tego, nawet na podwórzu :( będę musiała siebie zabezpieczyć i dwa moje prosiaki, ciekawe co takim świnką morskim zaoferuje weterynarz
OdpowiedzUsuńCoś miłego: Dostało Ci się ode mnie wyróżnienie Liebster Award :)
OdpowiedzUsuńhttp://szydelkowo-sutaszowo.blogspot.com/
To troszkę ta Pani weterynarz była niedoinformowana... Ponieważ moja sunia też dostała rumieńca i wypadła jej sierść w okolicach obróżki... Słyszałam od wielu osób, że te obróżki uczulają... Nie znając tej obroży uwierzyłam weterynarz a później mój pies cierpiał... A powinni informować jakie są najczęstsze sutki uboczne tych obróżek. Płaci się kupę pieniążków a zwierzęta później cierpią... Oczywiście innym zwierzaczkom nic nie jest... Ale za często słyszę negatywne opinie o tym produkcie :( Nawet dzisiaj napisałam posta o tyn, bo nie mogę patrzeć na te reklamy w telewizji...
OdpowiedzUsuńJezuniu dobrze że tu trafiłam.Sprawiła mi przykrość rana nagła kota a miesiać chodził w obroży i podrapywal sie ale teraz rana.Ściągam dziadotswo - koniec! Chemia cholerna.Jak moglam myśleć ze to nie zaszkodzi!Biedny kotulek.Sluchaj nie mam nic do dezynfekcji moze posmaruje alantanem.To dla ludzi byle tego nie lizał.Powinno ukoić rankę.
OdpowiedzUsuńMaju, wszystko zależy od tego, jak ta rana wygląda. Jeśli nie ropieje, wystarczy jak mu umyjesz woda przegotowaną. Sprawdzaj tylko, czy nie będzie tego rozdrapywał. Najlepszy byłby Octenisept, nie piecze i dla kociaków można używać. Będzie dobrze, pozdrawiam serdecznie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń