Do niebieskiej czapki krasnala skończyłam wczoraj komin. Wykorzystałam resztki włóczek, które miałam jeszcze z czasów...hohoho.. dawnych :)
Jak już zrobiłam, to zaczęłam się zastanawiać, czy nie wygląda jak szalik jakiegoś kibola, bo ja na barwach szalikowców nie znam się zupełnie. Może nie ma takiego zestawienia barw w klubach piłkarskich (mam nadzieję).
Jejku, teraz mam ochotę na ocieplacz na ramiona. Nie mam czasu i tłumaczę sobie, że nie teraz, nie teraz. A włóczka leży sobie i puszy się czerwienią...
świetny ten komin ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję i cieszę się, że się podoba :)
OdpowiedzUsuńJejku ja go chcę !!!!!!
OdpowiedzUsuńwłaśnie takie kolory potrzebne mojemu mniejszemu dziecku ..mogłyby mieć wstawki z brązu czekoladowego
Lucy, do tych wszystkich kolorów jeszcze brąz czekoladowy, czy zamiast któregoś koloru?
UsuńEwuś chyba już wszystko jasne co?
OdpowiedzUsuńNioooo :)
UsuńChoć ja nie noszę niebieskości bardzo mi się podoba i nie jest w żadnych barwach klubu :D
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do mnie po odbiór wyróżnienie za Talent i Kreatywność :D
OdpowiedzUsuńwww.uemki.blogspot.com
fajny taki klubowo-sportowy,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWłaśnie mi tez się tak kojarzył :))))))))))))))
Usuń