Czas pędzi do przodu i ani się obejrzałam, kolejny rok za mną. Nie blogowy, kolejny rok mojego życia. Wchodzę sobie teraz w dwie piątki :) Lubię piątki (cyfry, choć dni tygodnia również :)) i nie wiem dlaczego, kojarzą mi się z czerwienią. Mam więc nadzieje, że ten rok będzie dobry, może troszkę szalony... hmmmm... ja właściwie nie robię szalonych rzeczy. No to może taki.... ekspresyjny, jak czerwona piątka :)
A propo's szalonych rzeczy. Szłam sobie niedawno ulicą, a za mną szła grupka młodych ludzi. Jedna z dziewczyn opowiadała swoje przeżycia z rozmowy kwalifikacyjnej:
"Zapytali mnie jaką zrobiłam w życiu najbardziej szalona rzecz"
Nie dowiedziałam się co odpowiedziała, bo nasz drogi się rozeszły, ale zastanowiło mnie to pytanie. Kurcze, ja wcale nie robiłam żadnych szalonych rzeczy. I tu moje pytanie: czy zostałabym przyjęta do tej pracy? Nie wiem jaka to miała być praca, ale taka niepewność mnie dręczy do tej pory. Chyba dobrze, że już mam tyle lat ile mam i nie muszę robić szalonych rzeczy, żeby dostać pracę :))))
Wszystkim, którzy złożyli mi życzenia na maila, na FB i pocztą, bardzo serdecznie dziękuję za pamięć i za to, że Wam się chciało :)
Dostałam dwie cudowne, misterne, artystyczne karteczki.
Pierwsza przyleciała od Ani Iwańskiej.
Druga od Ewuni Jurewicz .
Dziękuje Wam bardzo, sprawiłyście mi wielka niespodziankę i radość.
***
W ostatnim poście pisałam o wymiance z Jadzią. Moja praca do Jadzi dotarła, więc mogę ją Wam przedstawić, chociaż, kto u Jadzi bywa, ten widział. Dla tych co nie widzieli, pokazuję. Naszyjnik z lnianej dratwy w kolorze ecru, z koralikami.
I to by było na tyle, lecę do ogrodu :) Pa.