Już więcej nie będę Was zanudzać moimi przemyśleniami, ale jeszcze raz Wam dziękuję za wasze słowa blogowej otuchy.
Przez ten czas mojego niebytu, co nieco powstało. Troszkę decu, ale jeszcze pokazać nie mogę, bo ma być niespodzianką. Kilka serwetek do koszyczków wielkanocnych, a przede wszystkim wreszcie na poważnie usiadłam nad obrusem, który miałam w założeniach skończyć na Wielkanoc.
Udało się na tydzień przed świętami.
Powiem Wam, że sama z siebie jestem dumna, bo to największa moja praca jak do tej pory.
Obrus ma 240x140cm.
Troszkę się martwiłam jak go naciągnę, ale jest na tyle ciężki, że naciąga się sam w czasie prasowania.
Wykorzystałam 11motków kordonka Muza10, szydełko 1,25.
Schemat pochodzi z gazetki Sabrina Robotki Extra zeszyt 3/2015. "Obrusy na duże stoły"
Pierwowzór opisany jest jako obrus o wymiarach 115x166 cm. Ha ha ha! Gdybym pomyślała zanim zaczęłam, to pewnie zauważyłabym, że musi być większy. Wzór robiony jest wg, opisu podwójnie nawijanymi słupkami. A jeden taki słupek ma prawie 1 cm wysokości. Rzędów jest 258. Rachunek prosty :)
Od początku, gdy zobaczyłam schemat po raz pierwszy, wiedziałam, że te róże muszę mieć. Kocham wszystkie różane wzory siatkowe.
Całość spokojnie pasuje na rozłożony 10-cio osobowy stół :)
Kolorystycznie jest zbliżony do pierwszego zdjęcia. Delikatny beż.
To mnie pochłonęło na te długie tygodnie. Ale wiecie, na prawdę uwielbiam to robić :)
***
Teraz muszę poodwiedzać Wasze progi, bo stęskniłam się za Wami okrutnie :)
Do następnego,
pa :)