Witam wszystkich, którzy są ze mną, wszystkich którzy po cichutku zaglądają i wszystkich, którzy przyjdą tylko raz i nigdy nie wrócą. Cieszę się, że jesteście :)

Obserwują:

środa, 29 kwietnia 2015

Prezentacja wymianki - ciąg dalszy

Witajcie :)
Witam również serdecznie wśród obserwatorów Agatę, kolejną ogrodowo zakręconą młoda osóbkę oraz
Marie Ferreira, pierwszą moją obserwatorkę zagraniczną, oraz Annę S, krzyżykową perfekcjonistkę :) Cieszę, się że zechciałyście zatrzymać się w moich progach :)

Ostatnio pokazałam Wam część wymianki z Danusią. Dziś już wiem, że Danusia otrzymała to co dla Niej zrobiłam, więc prezentuję na blogu moje, bardziej lub mniej udane starania ;)
Danusia chciała siatkę na zakupy. Napisała, że chodzi Jej po głowie prosta torba z długimi uszami na zakupy. I z kieszonką, żeby kluczy w rękach nie nosić. Prosta torba, myślę sobie, dam rady. Ale jak to ja, musiałam coś od siebie dodać, bo czasem warto mieć w zapasie uszy krótkie. No to z grubszej bawełny uszyłam taką oto najprostszą na świecie torbę.



Jak tak na nią patrzyłam, to miałam coraz mocniejsze wrażenie, że taka siatka to trochę mało za tyle roślinek. Postanowiłam więc do kompletu uszyć torbę mocniejszą, usztywnianą i w formie przestrzennej bardziej.
Torba bliźniacza, ale jednak inna wygląda tak


Torba ma uszy tylko na ramię, jest w całości lekko usztywniona pianką ocieplającą i ma w środku podszewkę.



 Druga wersja bardziej mi się podoba i postaram się w miarę wolnego czasu uszyć również taką dla siebie :)


środa, 22 kwietnia 2015

Miło jest :)))

Witajcie :)

Dlaczego miło? Bo:
1. Mam swojego laptopa :) Mąż z synem bardzo się postarali i wreszcie mam możliwość posiedzieć z Wami.
2. Pogoda robi się coraz ładniejsza, słoneczna, ciepła, wspaniała.
3. A najbardziej mnie ucieszyła przesyłka jaką dostałam od Danusi :) Jesienią rozmawiałyśmy o marcinkach, których Danusia ma na swojej działce kilka kolorów. Ja nie mam niskich marcinków, a bardzo lubię jesienne kwitnące rabatki. Danusia zaproponowała, że wyśle mi na wiosnę kilka kępek marcinkowych, tylko, żebym się przypomniała. Oczywiście się nie przypomniałam, ale Danusia pamiętała :))))) W ubiegłym tygodniu dostałam paczkę, a w niej całe mnóstwo kwiatuszków, nie tylko marcinków. Patrzcie i płaczcie ( z zazdrości oczywiście )

Wszystkie roślinki zostały posadzone, choć kilka znalazło się w donicach. Tak mnie zaskoczyła ilość podarowanych roślinek, że nie przygotowałam odpowiednio dużej rabatki. Nowa rabata jest w trakcie przygotowywania, więc jak tylko skończę ulepszać ziemię, roślinki z donic trafią na rabatę :)
Danusiu, jesteś Kochana !!! Bardzo Ci jeszcze raz dziękuję :)

I  jak tu się nie cieszyć?

Danusia nie chciała pieniędzy za roślinki, ani nawet zwrotu kosztów za przesyłkę. I w ten właśnie sposób roślinki stały się częścią prywatnej wymianki. Ja swój prezent dostałam, a Danusia powiedziała, że chciałaby zwykłą siatkę na zakupy. Tylko z długimi uszami, żeby można było założyć na ramię i z kieszonką :)
Danusiu, przesyłka już spakowana, jutro poleci sobie do Ciebie :)
Teraz czuję dreszczyk niepewności. Czy Wy też tak macie, że wysyłając coś komuś, obawiacie się, czy to co zrobiłyście będzie się podobać, będzie odpowiednie, trafi w gust?

A na dobranoc LAPKOT


Do następnego razu, papa :)))

wtorek, 14 kwietnia 2015

Ogrodowo :)

Witam Wszystkich zaglądających i nową obserwatorkę Agatę B.
Bardzo mi miło, że zostawiacie tyle wspaniałych komentarzy i o mnie nie zapominacie :)

Dziś nie będzie rękodzielniczo, a to z tego powodu, że rękodzieło nadziane na drutki się dzierga. Będzie nowe ponczo, inne od poprzednich i jak zrobię, to na pewno się pochwalę.

Wreszcie i do mojego ogrodu zawitała wiosna. Choć wieje zimny wiatr i ogólnie temperatura nie nastraja do przesiadywania w ogrodzie, to kilka cieplejszych dni wykorzystałam na ostatnie porządki przedwiosenne.
Królują forsycje



pierwiosnki rozsiały się po całym ogrodzie i wszędzie widać ich kolorowe poduszeczki


Niezawodnie o tej porze roku zakwitła bergenia sercowata. Roślinka, którą chciałam wykopać. Wykopywałam ją już chyba z sześć razy, a ona jak feniks z popiołów, wciąż wyrasta i kwitnie. No to zostawiłam ja w spokoju, niech już sobie zostanie jak tak bardzo chce :)
Coraz gęściejszy jest też dywanik z gęsiówki kaukaskiej.
Kilka lat temu posadziłam jedną bulwę pustynnika. Kupiłam jedną, bo była dość droga, a nie byłam pewna czy w mojej glinie, gdzie wiosną nie łatwo o suche i przepuszczalne podłoże, będzie w ogóle rosnąć. Tymczasem z roku na rok kwitnie, a dziś doczekałam się pustynnikowej rodzinki :)
Nie mam murarek ogrodowych, ale w ubiegłym roku, jak Ania/Pawanna pokazała jakie śliczne domki dla owadów zbudowała,(tutaj podziwiamy domki) postanowiłam zrobić podobny domek. No dobra, podobny to on nie jest, ale dla owadów :))))

Jeszcze chyba na samą górę, pod dach muszę coś tam wetknąć i założyć siateczkę na całość. Domek sobie stoi przy południowej ścianie, około metr nad powierzchnia ziemi. Teraz czeka, co Ania na to. Może coś poprawić trzeba?

Na tym kończę, pozdrawiam Was serdecznie i do następnego razu :)



środa, 8 kwietnia 2015

Zadziałało prawo serii

Witam serdecznie wśród obserwatorów ThalitęC, oraz wszystkich, którzy do mnie zaglądają. Bardzo dziękuję za wszystkie życzenia świąteczne jakie od Was otrzymałam :)

Święta minęły, było cudownie rodzinnie. I całe szczęście, bo przed świętami jakiś pech się do nas przyplątał.
W piątek popołudniu zepsuła się lodówka z zamrażarką, całkiem, na amen. Pierwszy raz cieszyłam się, że za oknem śnieg, a temperatura oscyluje w granicach 0st.C.
W sobotę po godz. 16, nasz kotek Julek zaczął zwracać wszystko co zjadł. Nie wymiotował, ale nie mógł przełknąć ani jedzenia, ani picia. Każdy łyk zwracał a wielką ilością śliny. Pojechaliśmy na dyżur do "Arki". Trzy zdjęcia rtg nie wykazały żadnego ciała obcego w przełyku. W dalszych częściach przewodu pokarmowego też nie. Wetka stwierdziła, że może to być stan zapalny. Dostał antybiotyk i zastrzyki do domu. Już jest zdrowy. Je i pije bez żadnych problemów.
Wieczorem chciałam otworzyć mojego lapka, żeby znaleźć przepis na mazurka. Niestety, laptop działa, ale monitor już nie :(
Prawo serii.
Nie wiem kiedy będę mieć nowy komputer, dlatego wybaczcie, ale pewnie i u Was rozpisywać się nie będę. Ale będę zaglądać.
Na dziś mam posta napisanego już jakiś czas temu, który czekał na odpowiednią chwilę. Sprawa dotyczy maleńkiego człowieczka, który przyszedł sobie na świat, ku radości rodziców i dziadków. Nie, nie w mojej rodzinie, jeszcze nie. Człowieczek, chłoptaś sprawił, że nasza koleżanka z pracy została "żoną dziadka".  Postanowiłyśmy więc, zrobić małemu wyprawkę, od cioć dalekich :) Tak właśnie powstał Niezbędnik Super Babci, bo któż  jak nie babcia, wnusiowi nieba skłonna jest przychylić.

Paczka pampersów, dwie tetrowe pieluszki, butelka, skarpeteczki, trzy śliniaczki i gotowy pierwszy motor dla wnusia :)


Trampeczki powstały przy okazji.
Dopiszę tylko, że zaskoczenie naszej koleżanki było ogromne, a jej mina bezcenna :)

Dziękuję autorce bloga Drobiazgi co cieszą za stworzenie kursu na wykonanie motorka
oraz Anicie M za przetłumaczenie i udostępnienie schematu na trampulki :)

Do następnego razu, mam nadzieję, że nie za długo :)

sobota, 4 kwietnia 2015

Wesołych Świąt

Wszystkim odwiedzającym mojego bloga
życzę zdrowych, spokojnych, radosnych świąt.
By moc Zmartwychwstałego czuwała nad Wami 
przez dalsze dni życia.


piątek, 3 kwietnia 2015

Prezent i ostatnie robótki przedświąteczne

Witam wszystkich bardzo serdecznie, dziękuję za wszystkie cudowne słowa pod postem o ponczo :) Robienie go zajęło mi miesiąc. Biorąc pod uwagę, że w ciągu dnia spędzam czas głównie w pracy, do tego dochodzą jeszcze obowiązki domowe i inne moje pasje, myślę, że robota poszła mi w miarę szybko :) Ale naprawdę, była to dla mnie przyjemność :)

Witam również bardzo serdecznie Sabkę, bardzo mi miło, że do mnie zajrzałaś, zapraszam do pozostania na dłużej :)

W tym tygodniu otrzymałam przesyłkę od Ani za zagadkę na Jej blogu. Miał być drobny upominek, ale ponieważ ja się wirtualnie otaczam ludźmi, którzy "drobny" rozumieją zupełnie inaczej niż ja, to szczena mi opadła jak otworzyłam przesyłkę. Oto co dostałam:




Karteczka najpiękniejsza ze wszystkich robionych przez Anię :) Uroku filcowanego jaja zdjęcia nie oddają, biedroneczka wygląda tak, jakby miała zaraz wyjść wyżej :) Do tego cudowne boa, bo muszę Wam powiedzieć, że szaliczki wszelakie uwielbiam :)
Aniu jeszcze raz bardzo, bardzo Ci dziękuję :)

Zakończyłam już prace nad jajeczkami. Moje próby ażurkowe zadowalają mnie na początek. Poćwiczę jeszcze i w przyszłym roku postaram się zrobić jeszcze ładniejsze.






 


Na koniec powstała jeszcze jedna serwetka. W gazetce nie wyglądała specjalnie pięknie, ale była dwukolorowa. W wersji białej, uważam, że prezentuje się ślicznie. Średnica 40 cm, wykonana jest z kordonka Kaja15, szydełko 1,25.


Na dziś to wszystko. Wpadnę jeszcze jutro z życzeniami.